Graby o plisowanych listkach, rozwiane grzywy wierzb płaczących, a wiosną różowe confetti na rajskich jabłoniach. Park na Wzgórzu Redena w Chorzowie ma bogatą florę i prawie 7 hektarów powierzchni. Dodatkowo od wschodu łączy się z Parkiem Śląskim, jednym z największych w Europie. Wejście do zielonego kompleksu od ul. Lwowskiej znaczą dwie budowle: czarny drewniany kościółek z 1599 r. oraz czarna Villa Reden – ni to pawilon, ni galeriowiec z rozległymi tarasami, wspartymi na stalowych słupach. Projekt Macieja Franty to jedyna polska realizacja nagrodzona w tegorocznej edycji DNA Paris Design Awards. Konkurs jest wprawdzie młody, a w kategorii budynków mieszkalnych nagrodzono aż 15 obiektów z całego świata, ale jakość chorzowskiej architektury mówi sama za siebie. To sama lekkość – tarasy jakby wiszą nad ziemią. Zaokrąglenia dają pożądaną w tym przyrodniczym kontekście miękkość. Skalą budynek nie kłóci się z otoczeniem. I to w Villi Reden jest najbardziej nietypowe – mieści tylko osiem mieszkań. W kategorii „najmniejszy z najlepszych” apartamentowców zbudowanych po 1989 r. miałaby duże szanse na finał. Dlaczego takie miejsca do mieszkania to w Polsce rzadkość?
Bez wyciskania
– Olbrzymią częścią procesu inwestycyjnego jest strona przygotowawcza. To najbardziej problemowy etap z punktu widzenia inwestora. Nie opłaca się mu zaczynać 10 małych apartamentowców, woli zrobić jeden większy temat. Logistyka jest wtedy zdecydowanie prostsza, niż gdyby ją rozbić na 10 podmiotów – tłumaczy architekt Maciej Franta. – W tym przypadku od początku priorytetem nie była liczba apartamentów, ale jakość architektury. I inwestor, i my byliśmy przekonani, że jakością zdobędziemy więcej niż maksymalizacją PUM-u. Osiem mieszkań to wynik działania przemyślanego i zgodnego z miejscowym planem zagospodarowania.
Wyciskanie PUM-u, czyli powierzchni użytkowej, jest zmorą naszego budownictwa mieszkaniowego. Im więcej PUM-u, tym większy zysk dewelopera i gorsze życie mieszkańców. Kameralny dom wielorodzinny bywa tego zaprzeczeniem: zamiast balkonów na jedną stopę ma szerokie tarasy, zamiast niedoświetlonych parapetów – przeskalowane okna z widokiem na zieleń lub miasto, zamiast anonimowości oferuje bliski kontakt z sąsiadami i integrującą ich przestrzeń wspólną. Jednak w kategorii „dostępny” przegrałby z kretesem. Według lokalnego portalu naszemiasto.pl wynajęcie 72 m2 w Villi Reden kosztuje 5 tys. złotych.
Z duszą i atrium
Właśnie m.in. „przyjazną przestrzeń sąsiedzką” doceniło Stowarzyszenie Architektów Rzeczpospolitej Polskiej w warszawskim Potocka House (proj. Pole Architekci). Ta przestrzeń to klatka schodowa z duszą i atrium, ale doświetlona od góry i „ciepło” wykończona w drewnie i mosiądzu. 28 mieszkań ma duże przeszklenia od podłogi do sufitu, a budynek jest dobrze skomunikowany z miastem.
Kameralna, wartościowa architektura lubi też wyjątkowe otoczenie. Tak jest w przypadku dwóch budynków (14 i 21 mieszkań) na wrocławskiej Wyspie Pomorskiej, których mieszkańcy mają bezpośredni dostęp do mariny na Odrze. Wejścia na wyspę pilnuje stary dąb, z okien widać barokowy gmach Uniwersytetu Wrocławskiego, a parkingi są poniżej poziomu wody, co było nie lada wyzwaniem dla konstruktora.
– Całe „wnętrze” budynku, tzn. strop oraz szklane ściany, zawieszone jest na prefabrykowanej betonowej kracie, która stanowi jednocześnie szlachetną elewację budynku. Aby nie naruszyć struktury korzennej 200-letniego dębu, dojazd do budynku posadowiony jest na palach. Rozwiązanie sprawdziło się, drzewo żyje i prezentuje się bardzo dobrze – mówi Aleksandra Major z pracowni Major Architekci, odpowiedzialnej za projekt apartamentowców.
Nie tylko tlen
Szacunek dla kontekstu przyrodniczego to rodzaj gwarancji, że projekt jest wysokiej klasy: stare drzewa to nie tylko cień, tlen i chłód, ale też arystokratyczny ton (bez wielkopańskiego zadęcia). W Ogrodach Graua (proj. wrocławskiej pracowni Zbigniewa Maćkowa) zachowano starodrzew i wyremontowano neogotycki pałacyk z ozdobną wieżyczką (proj. Alberta Graua z 1884 r.). Kiedyś mieścił zakład opieki Fundacji Heimannów, potem poradnię zdrowia psychicznego, dzisiaj luksusowe mieszkania. W całym kompleksie są trzy budynki i 57 mieszkań, z czego osiem „stylowych” w pałacyku. Do tego klub dla mieszkańców oraz zrekultywowany park – niestety tylko do prywatnego użytku. Bo kameralność i ekskluzywność chętnie idą w parze. Czasem jednak ta pierwsza musi ustąpić drugiej. Butikowa realizacja WWAA, Topiel N°18 na warszawskim Powiślu, mieszkań ma sporo – aż 52. Ale okna wychodzą na park, mieszkańcy dysponują pokojem spotkań i strefą aktywnego wypoczynku. – Inspirację dla nas stanowił wysoki standard architektury Powiśla, pamiętającej jeszcze czasy przedwojenne: zaokrąglone rogi, kręcone klatki schodowe zapewniające dostęp do tarasów użytkowych na dachach, detale z wylewanych elementów lastryko na fasadach i we wnętrzach – podkreślają architekci z WWAA. Budynek skrzy się w słońcu zachodzącym nad skarpą. To anodowane aluminium stolarki okiennej i złote „pierścionki” z blachy stopowej tak odbijają światło. Na razie stonowano je ciemnymi i jasnymi prefabrykatami – betonowymi z widocznym kruszywem, ale z czasem tę jubilerską szkatułkę uszlachetni patyna.
Raport Otodom i SWPS Innowacje
Szczęśliwszy dom
Pandemia sprawiła, że Polacy zaczęli myśleć o poprawie warunków mieszkaniowych. Część rodaków już mieszka w nowym domu, inni przeprowadzą się wkrótce.
- W ostatnich kilkunastu miesiącach adres zmieniło 12% Polaków, 15% myśli o przeprowadzce, a 6% szuka nieruchomości aktywnie.
- Głównymi motywatorami do zmiany lokum są: chęć powiększenia przestrzeni mieszkalnej – dla 29% ankietowanych, potrzeba kontaktu z naturą – 17%, zmiana stylu życia na zdrowszy, aktywniejszy – 16%.
- Mimo że najczęściej deklarowanym powodem przeprowadzki jest zwiększenie metrażu, wybór pada zwykle na mieszkania o podobnej powierzchni. Żeby w nowym miejscu poczuć się szczęśliwszym, wystarczyły: lepszy rozkład pomieszczeń, balkon, widok z okna, zielona, bezpieczna i dobrze skomunikowana z centrum okolica.
- 23% badanych zdecydowało się na mniej radykalną zmianę, czyli remont. I już to sprawiło, że zyskali poczucie większej kontroli nad przestrzenią i swoim życiem. Remont wprowadził bowiem bardziej funkcjonalną, wygodniejszą organizację powierzchni mieszkalnej.
Pełna treść raportu Otodom i SWPS: