Robert jest pasjonatem i właścicielem kolekcji, Mariusz to profesjonalista w obrocie dziełami sztuki. Bracia blisko ze sobą współpracują. To dowód, że ogień z wodą można łączyć. – Mariusz tonuje moje emocje, ja je czasem intensyfikuję. Ale obaj jesteśmy wrażliwi na sztukę – zapewnia Robert. Wychował się w otoczeniu dzieł sztuki. Wzorce estetyczne ukształtowane w rodzinie pomogły mu w budowaniu unikalnej kolekcji. Jej koncepcję znalazł, podążając za tym, co mu bliskie.
„Alfabet Kolekcji Rytel” tworzą dzieła polskich artystów, często określanych „klasykami”, powstałe w latach 1950–2020. – Polscy twórcy tego okresu to rewolucjoniści burzący zastany porządek świata. Miejsce szczególne w kolekcji zajmują Magdalena Abakanowicz, Jan Tarasin, Leon Tarasewicz. – Artystom, których szczególnie lubię, poświęcam więcej uwagi. Zależy mi, by zgromadzić dzieła z różnych okresów ich twórczości.
Polska sztuka współczesna wspaniale się broni, a oprócz tego zdecydowanie przyspieszył w kraju rozwój rynku sztuki. To pozwala na nowe inicjatywy, odkrywanie dzieł, poznawanie nowych artystów. I dobrze służy uzupełnianiu kolekcji.
Dzielić się to także wypożyczać. Sztuki nie wolno trzymać w ukryciu. Każda kolekcja powinna cieszyć nie tylko jej autora. – Sztuka musi żyć i inspirować. Ważne jest, by jak najwięcej osób mogło mieć z nią kontakt, np. dzięki wypożyczaniu do muzeów czy na wystawy – zauważa Robert Rytel. Duża w tym rola mecenasów sztuki, także prywatnych. Depozyty z Kolekcji Rytel znajdziemy w wielu instytucjach, obecnie w Muzeum Północno-Mazowieckim trwa wystawa rzeźb Magdaleny Abakanowicz.
Sztuka rozmowy. – Wystawę można zorganizować niemal w każdym miejscu – przekonuje Robert Rytel.