Nikt nie przeżyje swojego dzieła, dlatego warto zastanowić się, jak przebiegać może opieka nad dorobkiem artysty po jego odejściu. Historie osób, które podjęły się tego zadania, pokazują, że scenariusze bywają różne, a zależą od specyfiki spuścizny konkretnego twórcy.
Artystyczne „życie po życiu” stanowi często fascynujące odbicie charakteru, ambicji i myśli twórców, których dzieła podziwiamy na wystawach, a którzy dla bohaterów tego tekstu stali się centrum świata.
Abakanowicz – tworzenie bez kompromisów
Magdalena Abakanowicz była artystką, która dobrze wiedziała, czego oczekuje od siebie i innych. Z jej wizją nie można było dyskutować. W 2004 r., z okazji wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, w kaplicy Saint-Louis de la Salpętrière w Paryżu zaplanowano pokaz 250 jutowych figur „Hurma”. Chwilę przed przybyciem gości – a byli wśród nich prezydenci Francji i Polski – Abakanowicz zerwała przygotowane przez francuską kuratorkę banery, bo nie pasowały do jej koncepcji.
Fundacja Marty Magdaleny Abakanowicz-Kosmowskiej i Jana Kosmowskiego została założona przez samą artystkę i jej męża w tym samym – 2004 r. W radzie zasiedli m.in. prof. Mariusz Hermansdorfer, ówczesny dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu, oraz długoletnia asystentka artystki Stefania Zgudka, zaś w zarządzie – Magdalena Grabowska i Tomasz Piątkowski
Przy tworzeniu instytucji było jednak zastrzeżenie: „Dopóki żyjemy, fundacja nie będzie aktywna”. Magdalena Abakanowicz zmarła w 2017, rok później odszedł jej mąż. Dopiero wtedy ruszyła procedura rozpoczynająca działalność fundacji. Obejmuje ona trzy obszary wskazane przez samą artystkę: dom, dzieła sztuki i pamięć. To zaś wymaga zaangażowania we współpracę z organizatorami wystaw, historykami sztuki, krytykami, ze studentami, a także z prasą całego świata.