Historie zakochiwania się w Portugalii są różne, wiele je jednak łączy. Pogoda, krajobrazy, ludzie to wątki powtarzające się najczęściej. I spokój – w dzisiejszych czasach bezcenny.
– Portugalię odwiedzaliśmy regularnie od 2004 roku – wspomina Sławomir Deleżuch, który od prawie ośmiu lat mieszka z rodziną w Carvoeiro, miejscowości na południowym wybrzeżu. – Zawsze nas ciągnęło specyficzne, wręcz niewytłumaczalne poczucie, że tu przynależymy. Najpierw były letnie wakacje, potem także jesienne, zimowe. W regionie Algarve pierwszy raz byliśmy w 2014 roku i od razu się w nim zakochaliśmy. Rok później podjęliśmy decyzję o wyprowadzce z Warszawy na stałe. Starsza córka chodziła do pierwszej klasy, młodsza kończyła żłobek. Stwierdziliśmy, że albo przenosimy się teraz, zanim dzieci wejdą na dobre w okres szkolny, albo dopiero na emeryturze. Wybraliśmy opcję pierwszą i z pewnością nie żałujemy.
– Dla nas to w zasadzie już druga emigracja – mówi Anna Magdalena Walenta. – Pochodzę z Torunia, a mąż z Gdańska, ale przez 35 lat mieszkaliśmy w Niemczech. Portugalię odkrywaliśmy, odwiedzając ją przez dwie dekady, zwykle latem. W końcu, z myślą o wakacyjnych wyjazdach, postanowiliśmy kupić tu mieszkanie. Jednak za każdym razem, gdy przychodziło opuścić ten kraj, coraz trudniej było wracać do Bremy. Pod koniec 2022 roku dojrzeliśmy do decyzji: zostajemy w Portugalii na stałe. Wybraliśmy miejscowość Silves na południu. Mamy dwójkę nastoletnich dzieci. Co ciekawe, one nie tylko nie protestowały, ale wręcz nalegały na przeprowadzkę, bo zawsze czuły się świetnie w Portugalii – podkreśla Anna Magdalena, która uwielbia fotografować, więc dodatkowo urzekło ją tutejsze światło.