Martyna Bunda
Martyna Bunda
Salon

Dom z kominkiem

Historia miejsca i dom z odzysku

25 czerwca 2024
Zabytkowy komin dawnej gorzelni, pieszczotliwie nazywany kominkiem, widać z odległości wielu kilometrów. Przez moment można go dojrzeć nawet z trasy S5, która łączy się z drogą na Warszawę i Berlin. Dla Martyny i Marcina jest jak drogowskaz do domu. Zabytkowy komin dawnej gorzelni, pieszczotliwie nazywany kominkiem, widać z odległości wielu kilometrów. Przez moment można go dojrzeć nawet z trasy S5, która łączy się z drogą na Warszawę i Berlin. Dla Martyny i Marcina jest jak drogowskaz do domu. Aleksandra Buczkowska-Przeździk
Tu wszystko jest z odzysku. Okna, podłogi, drzwi i meble. Same mury. I historia miejsca, wyszukiwana z mozołem na śmietnikach pamięci, a potem wieszana na ścianach.

Stara gorzelnia stoi w centrum Wronczyna pod Poznaniem, naprzeciw dawnego pałacu. Okna od północy wychodzą na zabytkowy park, od południa – na porośniętą bluszczem ścianę, za którą ciągną się kilometry pól. To ładne widoki. I dobra perspektywa – na granicy Poznania, trzy godziny drogi do Berlina.

Martyna Bunda: pisarka, dziennikarka, wieloletnia szefowa działu krajowego w tygodniku Polityka. Marcin Agopsowicz: przedsiębiorca, twórca niewydawanego już magazynu o zrównoważonej architekturze „Green2”. Studiował architekturę na Uniwersytecie Westminster w Londynie.Aleksandra Buczkowska-PrzeździkMartyna Bunda: pisarka, dziennikarka, wieloletnia szefowa działu krajowego w tygodniku Polityka. Marcin Agopsowicz: przedsiębiorca, twórca niewydawanego już magazynu o zrównoważonej architekturze „Green2”. Studiował architekturę na Uniwersytecie Westminster w Londynie.

Kupiliśmy budynek, który już zbierał się ze świata. Stare i grube na niemal metr ściany ciągle były mocne, ale dach częściowo się rozsypał, prąd dawno odcięto, kanalizacji nie było, okna powybijano, a wszystko, co drewniane i metalowe, wyniesiono na opał lub na złom. Ale zachowały się wejściowe wrota; spod warstw łuszczącej się farby wciąż wystawały metalowe okucia i skrzynkowy zamek, który pamiętał jeszcze rok 1864, gdy owe skrzydła po raz pierwszy otwarto.

Wyszperane w sklepikach z antykami i na aukcjach internetowych dywany ocieplają i udomawiają liczące 50 m² korytarze. Dawniej właściciele uważali je za zmarnowaną przestrzeń mieszkania, dziś nie wyobrażają sobie tego domu bez nich.Aleksandra Buczkowska-PrzeździkWyszperane w sklepikach z antykami i na aukcjach internetowych dywany ocieplają i udomawiają liczące 50 m² korytarze. Dawniej właściciele uważali je za zmarnowaną przestrzeń mieszkania, dziś nie wyobrażają sobie tego domu bez nich.

Zabytkowe budynki nie mają wielu amatorów. W powszechnym przekonaniu strach się za to brać, bo wszystko może stać się źródłem problemu. A ten w dodatku był ogromny: ponad tysiąc metrów zabudowy, rozległe, wysokie strychy i piwnice. Być może zawiniły dwa lata covidu i życia w lekkim poczuciu odrealnienia, a może nasz strach, że gdy pandemia się skończy, wszystko wróci do nieznośnego tempa sprzed ery wirusa. Kupiliśmy więc ten dom za górami, za lasami, we wsi, w której zatrzymuje się jeden autobus na dobę.

Dom, który wydał nam się tyleż stabilny i mocny, co trochę nierzeczywisty.

Sumak za oknem, tuż przed kupnem domu przycięty niemal do korzeni, odbił i po trzech latach znów jest ogromnym drzewem, na którym przesiadują dziesiątki ptaków. Drewnianą podstawę lampy zrobiono ze zniszczonej belki stropowej budynku, a stół i długi na 2,5 m bufet na mosiężnych nóżkach Martyna upolowała na aukcji internetowej.Aleksandra Buczkowska-PrzeździkSumak za oknem, tuż przed kupnem domu przycięty niemal do korzeni, odbił i po trzech latach znów jest ogromnym drzewem, na którym przesiadują dziesiątki ptaków. Drewnianą podstawę lampy zrobiono ze zniszczonej belki stropowej budynku, a stół i długi na 2,5 m bufet na mosiężnych nóżkach Martyna upolowała na aukcji internetowej.

Nie byliśmy pierwszymi, którzy przejęli się losami starej gorzelni. Poprzedni właściciel stanął do licytacji komorniczej, nie bardzo wiedząc, po co. Ale co dzień przejeżdżał tędy w drodze do pracy i nie mógł patrzeć, jak ten symbol XIX-wiecznej wsi niszczeje. Pierwszy poszedł więc za impulsem serca, a za nim my. W środku nie było już nic godnego uwagi, ale nasz poprzednik zabezpieczył, co się dało, by zminimalizować rozpad substancji budynku.

Salon 18/2024 (100222) z dnia 24.06.2024; Dom i wnętrze; s. 30
Oryginalny tytuł tekstu: "Dom z kominkiem"
  • magazyn Salon
Martyna Bunda

Martyna Bunda

W „Polityce” od 2004 r., przez kilka lat kierowała działem Kraj. Dwukrotna laureatka europejskiego konkursu „Za różnorodnością, przeciw dyskryminacji”. Za debiutancką, przełożoną na kilka języków powieść „Nieczułość” otrzymała Nagrodę Literacką „Gryfia” i Pomorską Nagrodę Literacką. Jej druga powieść, „Kot niebieski”, ukazała się w 2019 r.

Reklama
POLITYKA
Prenumerata Inpost Subskrypcja
Facebook Twitter Instagram

Nasze wydawnictwa

wydanie polityka
wydanie polityka
wydanie specjalne
wydanie specjalne
wydanie pomocnik historyczny
wydanie pomocnik historyczny
wydanie pulsar świat nauki
wydanie pulsar świat nauki
wydanie pulsar wiedza i życie
wydanie pulsar wiedza i życie
  • Redakcja Polityki
  • Biuro reklamy
  • Napisz do redakcji
  • BOK dla subskrybentów
  • O Polityce
  • Regulamin serwisu
  • Zasady publikacji komentarzy
  • Polityka prywatności
  • Polityka RODO
  • Informacje dla akcjonariuszy
  • Ustawienia cookie

Aplikacje Polityki

iOS i Android
iOS i Android
W aplikacjach publikujemy pełne wydania tygodnika POLITYKA oraz nasze pisma.

 

Aplikacja Fiszki fiszki
Fiszki Polityki
Aplikacja dla zabieganych z newsami ze świata nauki, technologii i kultury.
  • Pulsar
  • Polityka Insight
  • Leśniczówka Nibork
  • Projekt: Cogision, Ładne Halo
  • Wykonanie: Vavatech
  • Prawa autorskie © POLITYKA Sp. z o.o. S.K.A.