Aktualności

Sztuki i sztuczki

Czasami warto sobie na nowo przypomnieć, że sprawy, które wydają się dziś oczywiste, kiedyś wcale takimi nie były. Jak na przykład postrzeganie predyspozycji kobiet i ich prawo do zajmowania się twórczością artystyczną.

„Dzieła kobiece wszędzie muszą być nacechowane piętnem niewieściem; odbije się na nich czasami wdzięk płci tej właściwy, ale też obok tego odbije się zwyczajnie słabość, a odbije się w jednostronności pomysłu, naśladownictwie, przesadzie i drobnostkowości w wykonaniu” – pisał w 1862 r. na łamach „Tygodnika Ilustrowanego” publicysta Antoni Nowosielski (ps.). I bynajmniej nie był w swoich poglądach odosobniony. W związku z postępami emancypacji w XIX w. i będącymi ich częścią coraz śmielszymi aspiracjami artystycznymi kobiet krytycy zaczęli na serio rozstrząsać ważką kwestię: czy kobieta może tworzyć sztukę? Na ogół wychodziło im, że nie. Nie tylko rola kobiety w społeczeństwie jako żony i matki, ale przede wszystkim kobieca natura (w sensie biologicznym i psychicznym) miała wykluczać poświęcenie się twórczości.

Według tradycyjnego światopoglądu ludzkość funkcjonowała na zasadzie biegunowości, wyrażanej przez podział na płeć i przypisanych do płci konkretnych cech. Męskim rewirem ogłoszono rozum, paniom dostało się „serce”. Oni myśleli, one zaś czuły. A skoro kobiecie i mężczyźnie nadano, praktycznie już w akcie stworzenia, odrębne cechy, z tych cech zdaniem krytyków wynikały zróżnicowane zadania. Dla mężczyzn zarezerwowano dziedziny, których podstawę stanowiła aktywność intelektualna, w tym „prawdziwą” sztukę, pojmowaną wówczas jako dziedzina intelektualna właśnie. Płeć żeńska miała też odznaczać się wrodzonym brakiem kreatywności, a ów brak przyczyniać się do wtórności kobiecych dzieł. „Charakter niewieści jest z natury swojej bardziej bierny niż twórczy” – głosił m.in. Henryk Struve na łamach „Kłosów” w 1874 r. Ów niedostatek kreatywności oraz brak rozmachu nieliczne czynne zawodowe artystki próbowały zdaniem znawców nadrabiać drobiazgowością, nadmiernym skupieniem się na szczegółach.

Salon 3/2020 (100164) z dnia 23.03.2020; Felieton; s. 28
Reklama