W „mieście spotkań” ruszyliśmy na spacer z Robertem Koniecznym, chyba już niekwestionowaną gwiazdą polskiej architektury, skoro po drodze kilka razy ktoś prosił o wspólne z nim zdjęcie. Jak mówi ten uznany projektant, Wrocław to z jednej strony miasto z ludzką skalą, z drugiej – w jego DNA zapisana jest odwaga w eksperymentowaniu.
Ponoć kiedyś nie byłeś fanem Wrocławia?
W latach 90. – to był dla tego miasta niezbyt dobry czas. Królowała wtedy krzykliwa, tandetna architektura, Wrocław stał się niezaprzeczalnie polską stolicą postmoderny. Mam z nią problem, podobnie jak z modą tamtych czasów, kiedy na ulicach dominowały neonowe kolory czy dziwne kroje.
Np. krótkie męskie koszulki odsłaniające brzuch.
Mało kto w tym dobrze wyglądał. I podobnie jest z budynkami – te modne, postmodernistyczne obiekty, z lustrzanymi fasadami i stolarką okienną w mocnych kolorach szybko i bardzo źle się zestarzały.
Salon
4/2020
(100175) z dnia 14.09.2020;
Grand tour;
s. 116