Rynek kontraktowy jest prawdziwą kuźnią meblowych ikon. To w hotelach, restauracjach, urzędach, szpitalach, a nawet na łodziach podwodnych „hartują” się meble, z których później chętnie korzystamy w domowym zaciszu. Za co tak doceniamy projekty stworzone na potrzeby kontraktu?
Kiedy Michael Thonet tworzył krzesło nr 14, myślał o dwóch kwestiach: miało nadawać się do transportu w częściach i być łatwe w montażu (chciał podbić amerykański rynek, a koszty transportu morskiego były wysokie). Poza tym miało być lekkie oraz solidne, bo gięte meble powstawały z myślą o modnych wówczas kawiarniach. Choć przestawiane i przesuwane dziesiątki razy dziennie, używane przez gości o różnych gabarytach, składane na stoły na czas sprzątania, musiało służyć długo i niezawodnie. W konstrukcji pojawiły się pomysłowe wzmocnienia nóg oraz elementy stabilizujące mocowanie oparcia.
Salon
7/2021
(100184) z dnia 28.06.2021;
Ikony designu;
s. 30
Oryginalny tytuł tekstu: "Komfortowe twarde sztuki"