Kiedy Michael Thonet tworzył krzesło nr 14, myślał o dwóch kwestiach: miało nadawać się do transportu w częściach i być łatwe w montażu (chciał podbić amerykański rynek, a koszty transportu morskiego były wysokie). Poza tym miało być lekkie oraz solidne, bo gięte meble powstawały z myślą o modnych wówczas kawiarniach. Choć przestawiane i przesuwane dziesiątki razy dziennie, używane przez gości o różnych gabarytach, składane na stoły na czas sprzątania, musiało służyć długo i niezawodnie. W konstrukcji pojawiły się pomysłowe wzmocnienia nóg oraz elementy stabilizujące mocowanie oparcia. Samo oparcie stanowiło jednocześnie wygodny uchwyt do podnoszenia mebla. Do dziś doceniamy ten majstersztyk meblowej funkcjonalności – nr 14 i inne klasyczne thonetowskie modele często goszczą w naszych domach.
Jacek Zdybel z firmy Ton Polska tak opisuje gusta swoich klientów: „Aktualnie połowa z klasycznych modeli produkowanych od 160 lat w Bystřicach pod Hostýnem trafia do wnętrz prywatnych. Druga połowa zgodnie z intencją twórcy wciąż ubogaca wnętrza kawiarni, restauracji lub barów. Najpopularniejsze modele to No. 811 oraz No. 14 i No. 30”.
Solidne wzorce
Pomysły Thoneta do dziś są wyznacznikiem tego, jak stworzyć praktyczny, wytrzymały mebel. Dodatkowe wzmocnienia stabilizujące nogi, dodające lekkości plecionki jako wypełnienia siedzisk i oparć, konstrukcje, które zarazem są dekoracją.
Ale znajdziemy sporo innych przykładów tego, że wymogi kontraktu prowadzą do powstania rozwiązań nader trwałych i wygodnych. Krzesła Navy firmy Emeco – tworząc je, po raz pierwszy w meblarstwie wykorzystano aluminium – potrafiły przetrwać nawet atak torpedowy, powstały bowiem na wyposażenie amerykańskich okrętów podwodnych.