Rozmowa z Richardem McBrienem, teologiem, o stanie amerykańskiego Kościoła po skandalach seksualnych
„Kapłani o homoseksualnych skłonnościach istnieli zawsze w długiej historii Kościoła. Nie jest zatem żadną nowością, że są w Kościele i dzisiaj. Te skłonności same w sobie nie dyskwalifikują nikogo do przyjęcia święceń kapłańskich ani żadnej innej służby kościelnej”. Takie oświadczenie wydał Synod Biskupów Szwedzkich odpowiadając na wątpliwości Krajowego Stowarzyszenia Równouprawnienia Seksualnego (RFSL).
Kiedy amerykańscy kardynałowie powrócili do domu po trudnej rozmowie z papieżem na temat seksualnych skandali w Kościele, powitały ich komentarze pełne rozczarowania. Uprzedzano wprawdzie, że po rzymskiej naradzie nie należy wiele oczekiwać, ale niecierpliwa Ameryka lubi szybkie rozwiązania i najwyraźniej spodziewała się, zwłaszcza po bezprecedensowym nagłośnieniu spotkania przez media, jakichś przełomowych decyzji. Tak jakby licząca 2000 lat instytucja zdolna była do nagłych zmian.
Szok. Kościół w Hiszpanii ma swego pierwszego jawnego kapłana-geja. Miał. Biskup ordynariusz zawiesił księdza José Mantero we wszystkich czynnościach kapłańskich – za złamanie celibatu i porzucenie parafii. Hiszpańscy homoseksualiści wezwali do bojkotu Kościoła.
Jak się robi dziecko? Recepta wydaje się prosta i wypróbowana od wieków. W przypadku Ingeli i Tessy, dwóch młodych lesbijek z Malmö żyjących w związku partnerskim, czyli uznanym przez państwo „małżeństwie osób tej samej płci” ze wszystkimi konsekwencjami na gruncie prawa rodzinnego, konwencjonalne metody spłodzenia wspólnego dziecka są jeszcze ciągle wykluczone. Chociaż medycyna nie powiedziała tu jeszcze ostatniego słowa.
- Wyrośnie z tego - orzekła pani psycholog z poradni. - Przebieranie się w damskie szmatki zdarza się dojrzewającym chłopcom, nic strasznego. Ale nie wyrósł.