James Mangold na miejscu Stevena Spielberga poradził sobie dobrze.
Indiana Indianą – głównym problemem jest tu logika i efekty specjalne wyglądające jak ze starego kina. Równocześnie pojawiają się jednak w Cannes rzeczy wybitne. Obezwładniające, dotykają tematu Zagłady z nowej perspektywy.
Hugh Jackman po raz ostatni wciela się w tym filmie w bohatera, który przyniósł mu sławę i uczynił gwiazdą kina. To pożegnanie emocjonalne, ale bardzo udane, bo aktorzy grający te postaci od ponad dekady świetnie je rozumieją.