Pokusa jest silna: możesz spać jak zabity, od rana do nocy zasuwać niczym maszyna, tryskać jasnością umysłu, uwolnić się od stresu i lęków. Wystarczy pigułka. Leków na oklapniętą duszę jest coraz więcej.
W USA leki psychotropowe coraz częściej zastępują tradycyjne metody wychowawcze. Miliony dzieci są codziennie faszerowane pigułkami, które mają poprawić im nastrój i stopnie, zwiększyć koncentrację, uspokoić nadaktywnych, zaś nieśmiałych zamienić w przebojowych zwycięzców. Nikt nie wie, jak wpłynie to na rozwój dzieci. Jakie będą dalekosiężne efekty tego niekontrolowanego eksperymentu.
W pierwszej setce osiągnięć i wynalazków XX wieku podanych przez czytelników "Polityki" (nr 24) nie odnotowano wprowadzenia leków psychotropowych do leczenia chorób i zaburzeń psychicznych. W końcu lat 90., czyli w rozkwicie światowej dekady badań nad mózgiem i w okresie piątego już dziesięciolecia istnienia psychofarmakologii, jest to dość zadziwiające.