Najbliższe dwa lata Jan Holoubek, laureat Paszportu POLITYKI, spędzi na planie. Zarówno filmowym, jak i serialowym. I opowiada o tym w naszym kulturalnym podkaście.
Wreszcie pojawiają się naprawdę ciekawe historie do opowiedzenia.
Tuż po 25. rocznicy powódź stulecia doczekała się swojego pierwszego obrazu fabularnego. Na Netflixie można już oglądać serial „Wielka woda”. Warto.
Rozmowa z psychologiem prof. dr. hab. Bogdanem Zawadzkim o tym, czego dowiedzieliśmy się o ludziach za sprawą Wielkiej Powodzi sprzed 25 lat. I jak to wykorzystujemy dzisiaj, przy okazji innych dramatycznych sytuacji.
Ponad 20 lat temu przez ziemię kłodzką przeszła powódź tysiąclecia. Poprzedziły ją rekordowe opady deszczu. Gdyby podobne wystąpiły obecnie, wezbranie wód mogłoby być jeszcze większe. Wszystko przez nadmierną eksploatację gór i – paradoksalnie – działania przeciwpowodziowe.
Wójt gminy Lubsza w województwie opolskim na kartce formatu A3 zapisał nazwiska pięćdziesięciu rodzin z czerwonych kontenerów, dzieląc je na P. i N., czyli Powodzian i Niepowodzian.
W pierwszą rocznicę powodzi tysiąclecia pisaliśmy (POLITYKA 27/98), że gdyby Polskę znów dotknęła podobna klęska, to skutki byłyby równie opłakane. Pod wodą znalazłyby się dokładnie te same miasta i wsie, drogi i linie kolejowe, fabryki i szkoły. Prawdopodobnie tylko uciekalibyśmy zdecydowanie szybciej. W drugą rocznicę można te słowa tylko powtórzyć.