Ledwo zakończyły się obchody 20-lecia upadku Muru Berlińskiego, Egipt i Izrael rozpoczęły budowę kolejnej ściany. Premier Benjamin Netanjahu ogłosił, że podjął decyzję oddzielenia Izraela od Egiptu 500-kilometrowym murem. Ma on zamknąć drogę nielegalnym emigrantom z Afryki, których co tydzień ok. 200 przechodzi przez granicę, oraz zabezpieczać Izrael przed infiltracją terrorystów (bo choć na granicy Strefy Gazy stoi już naszpikowana elektroniką ściana, istnieje niebezpieczeństwo, że mogą oni przenikać tą samą drogą co emigranci). Ale Egipt też nie zasypia gruszek w popiele. W grudniu rozpoczęto budowę 10-kilometrowej stalowej bariery na granicy ze Strefą Gazy. Ludzie spotykając się z innymi zawsze mieli do wyboru – dialog, wojnę lub budowę muru. To ostatnie nadal cieszy się popularnością, o czym świadczy ok. 18 tys. km murów w różnych częściach świata (patrz: mapka s. 74 oraz art. s. 82).
Kiedyś naturalnymi granicami były rzeki, morza i góry. Ich znaczenie zmalało, gdy pojawiły się państwa z ambicjami imperialnymi, pisze prof. Astrid Nun z Uniwersytetu w Würzburgu w książce „Mauern als Grenzen” (Mury jako granice). Powiększając strefy wpływów zaznaczały granice kamieniami, ale niektórzy zaczęli wznosić mury, które materializowały granice polityczne, mentalne, kulturowe i ekonomiczne. Dla nomadów te sztuczne granice nie istniały. To właśnie ci nieuznający żadnych granic koczownicy stanowili największe zagrożenie dla bogatych i zasiedziałych rolników.
Płotki, murki i Mur Gorgański
Najstarsze mury powstały na Bliskim Wschodzie. Otaczały osady i miasta, by chronić ich mieszkańców. W pewnym momencie przestały wystarczać. Bo co z tego, że nomadzi nie atakowali miast, skoro ich trzody niszczyły uprawiane w pocie czoła pola.