Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Historia

Polski żałobami czarne

Wielkie żałoby narodowe

Uroczystości żałobne ku czci Józefa Piłsudskiego, Łuck, maj 1935 r. Uroczystości żałobne ku czci Józefa Piłsudskiego, Łuck, maj 1935 r. Wikipedia
Po powstaniu styczniowym, po Grudniu’70, po śmierci JP2 i marszałka Piłsudskiego. Różne bywały i polskie żałoby, i powody smutku. I różne skutki.
Żałoba po Janie Pawle II, Kraków 2005 r.Janusz Leśniak/BEW Żałoba po Janie Pawle II, Kraków 2005 r.

Były żałoby spontaniczne. Takie, do których nie trzeba było zachęcać państwowymi dekretami. Jak choćby ta po klęsce powstania styczniowego 1863 r., okupionej nie tylko kilkudziesięcioma tysiącami zabitych i straconych uczestników walk, ale także 40 tys. skazanych na katorgę i Sybir. Matki, wdowy po zabitych i żony zesłanych powstańców długo potem nie zdejmowały czarnych sukien. Także udział w hucznych zabawach, nie mówiąc już o przyjmowaniu zaproszeń na uroczystości organizowane przez zaborców, był przez co światlejszych Polaków uznawany za co najmniej nieprzyzwoitość.

Do podobnej w duchu i stylu manifestacji doszło też po wprowadzeniu stanu wojennego w grudniu 1981 r. Tu także, prócz złamanych nadziei, były ofiary, symbolizowane przez zabitych górników z kopalni Wujek. Kiedy tysiące działaczy opozycji siedziało w obozach internowania i więzieniach, za niegodne uchodziło chociażby świętować Sylwestra 1981/82. Echem odbił się aktorski bojkot telewizji. Symbolem żałoby – i oporu – stały się wpinane w klapy oporniki. A że nie był to tylko błahy gest, świadczyły przypadki szykan za ich noszenie. W wielu szkołach zwyczajem 1982 r. stały się tzw. czarne dni i ciche przerwy każdego 13-tego dnia miesiąca. Uczniowie przychodzili wtedy ubrani na czarno, a podczas pauzy albo demonstracyjnie w milczeniu spacerowali po korytarzach, albo odśpiewywali zakazane pieśni – z aprobatą wielu nauczycieli, a ku wściekłości innych.

Żałoba pod okiem SB

Niektóre z takich spontanicznych form narodowej żałoby miały wymierne efekty polityczne. Po wydarzeniach Grudnia 1970, które przyniosły ponad 40 ofiar śmiertelnych, na Wybrzeżu nie było naturalnie mowy o oficjalnej żałobie. Nawet wtedy, gdy zmieniła się ekipa rządząca. Pogrzeby zabitych przez milicję i wojsko odbywały się jedynie w nocy i to pod kontrolą Służby Bezpieczeństwa.

Reklama