Jagienka Wilczak: – Co Francuzi w XIX w. wiedzieli o Litwie i Wilnie?
Daniel Beauvois: – To była dla nich kraina zupełnie nieznana, bardzo daleka, trochę bajeczna Europa. Są jakieś wspomnienia podróżników, ale wtedy podróżowało się rzadko i z wielkim trudem. Prawdę mówiąc, Napoleon przejeżdżając przez Wilno też nie wiedział dokładnie, gdzie jest. Jego agenci donosili, że Litwa leży na północnym zachodzie Cesarstwa Rosji i że da się jedynie w przybliżeniu określić długość i szerokość geograficzną. Zresztą Rosjanie też nie mieli wielu wiadomości. Sztab generalny w Petersburgu dopiero zaczynał się zajmować kartografią i naukowym opisaniem nowych nabytków – guberni na zachodzie imperium. Rdzenna Rosja zaczynała się gdzieś koło Smoleńska; ziemie dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, dawnej Rzeczpospolitej, to były nabytki zupełnie świeże, sprzed 20 lat, Rosjanie nie mieli tam żadnych korzeni. Pierwszy atlas Cesarstwa Rosyjskiego ukazał się dopiero w 1826 r.
Tymczasem Wilno, jak wynika z pana książki „Wilno – polska stolica kulturalna zaboru rosyjskiego 1803–1832” – kwitło.
Z początkiem XIX w. Wilno z ok. 50 tys. mieszkańców stało się trzecim miastem imperium. Mało kto we Francji wiedział, że tam był uniwersytet. Winę ponosiło też otoczenie Napoleona. Cesarzowi powiedziano, że Uniwersytet Wileński jest zgromadzeniem jezuickim. Toteż kiedy się tam zjawił i zebrał wszystkich profesorów, z rektorem Janem Śniadeckim, zapytał ich: A więc jesteście papistami? Na co odpowiedzieli: Non Sire, nous sommes catholiques.