Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Schadzka kontrrewolucjonistów

To z racji tego dokumentu stojący na czele Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego Leonid Breżniew określił zjazd Solidarności mianem antysocjalistycznej orgii.

Żaden inny z ponad 70 dokumentów uchwalonych w trakcie I Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ Solidarność nie wywołał tylu skrajnych emocji co „Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej”. KZD odbył się w dwóch turach – od 5 do 10 września oraz od 26 września do 7 października 1981 r., w gdańskiej hali Olivia. (Jego przebieg przypomnieliśmy przed tygodniem, POLITYKA 38). Posłanie, w którym wyrażono poparcie dla osób walczących o niezależne związki zawodowe w państwach bloku wschodniego (patrz ramka), zostało przegłosowane czwartego dnia pierwszej tury, przy entuzjazmie przytłaczającej większości delegatów i ciepłym przyjęciu ze strony gości zjazdu. Wywołało za to wściekłą reakcję państw tzw. demokracji ludowej.

Pomysłodawcą był niespełna 32-letni Henryk Siciński, chirurg z Ostrowa Wielkopolskiego, członek Zarządu Regionu Wielkopolska Południowa. Jak twierdził: „Pomysł był wynikiem tej atmosfery nagonki, tej histerii wytworzonej przez środki masowego przekazu (...). Nie było [wcześniej] żadnych dyskusji. Ja w rozmowie ze Śliwą (...) nawiązując do tego, co się wokół nas dzieje, powiedziałem, czy nie byłoby sensowne, żeby zjazd akurat właśnie w tych pierwszych dniach pierwszej tury w jakiś sposób odezwał się do innych pracujących (...) on mi wtedy zaproponował, żebym coś napisał (...). Ja to napisałem chyba w dwóch zdaniach. To były zdania bardzo ogólne, że zjazd (...) nie jest skierowany przeciw komukolwiek, jakimkolwiek interesom, przeciw narodom czy społeczeństwom naszych sąsiadów i krajów. Tam nie było jakiegoś zestawienia my–wy czy kapitalizm–socjalizm, bo absolutnie nie o to chodziło”.

Spory i głosowanie

Tekst przygotowany przez Sicińskiego został wybrany przez kaliskich delegatów spośród kilku projektów, których celem było zaznaczenie obecności ich niewielkiego regionu (13 przedstawicieli na zjeździe), i poddany dalszej obróbce. Następnie Bogusław Śliwa zwrócił się do Zbigniewa Romaszewskiego, którego znał nie tylko z Solidarności, ale również z racji swej współpracy z Biurem Interwencyjnym Komitetu Obrony Robotników, ale ten nie okazał bynajmniej entuzjazmu. Jak po latach relacjonował: „No wiesz – powiedziałem – takie to, ale ja nie wiem, czy to trzeba uchwalać koniecznie”. Nie on jeden, jak bowiem relacjonuje dalej, przeciwko był np. Jacek Kuroń, który miał wręcz „pożreć się” (jak stwierdzał Romaszewski: „na całą salę ryczeli”) ze Śliwą i Antonim Pietkiewiczem (wiceprzewodniczącym Zarządu Regionu Wielkopolska Południowa), którzy znaleźli wsparcie dopiero u gościa zjazdu Jana Lityńskiego.

Ostateczna wersja Posłania (przygotowana przez Lityńskiego i Śliwę) została podpisana przez tego drugiego oraz Pietkiewicza, a następnie przekazana do Komisji Uchwał i Wniosków jako projekt Regionu Wielkopolska Południowa. Przewodniczący komisji Tadeusz Matuszyk przekazał ją – wraz z projektem innego posłania, skierowanego do narodów, parlamentów i rządów świata – Henrykowi Wujcowi, członkowi tejże komisji. Ten próbował połączyć oba teksty, ale jak twierdził później: „Projekt Posłania do ludzi pracy Europy Wschodniej górował nad nim zwięzłością, bliskością adresata (geograficzną i jeśli tak można powiedzieć – losową), a także jasnością sformułowań. Próby »ożenienia« tych dwóch tekstów nie miały szans, zresztą delegaci z Kalisza zgłaszający projekt Posłania nie zgodzili się na zmianę adresata (np. na formułę »do rządów i parlamentów świata«), zwracając uwagę na to, że zjazd Solidarności reprezentujący ludzi pracy w Polsce może w sposób naturalny występować do ludzi pracy w innych krajach, zwłaszcza sąsiednich”.

Ostatecznie Wujec zrezygnował z prób połączenia obu projektów, naniósł drobne poprawki redakcyjne (m.in. dopisał Albanię) i po zaakceptowaniu poprawek przez Śliwę i Pietkiewicza przekazał gotowy projekt przewodniczącemu komisji.

Matuszyk odczytał Posłanie i – ponieważ wywołało ono aplauz delegatów – wbrew obowiązującym procedurom zaproponował, by poddać je pod głosowanie wspólnie z projektem posłania do narodów, parlamentów i rządów świata. Sprzeciwił się temu Jerzy Buzek – członek prezydium zjazdu, prowadzący tego dnia obrady. Tłumaczył, że trzeba projekt poprawić, zgłaszają się chętni do dyskusji nad nim, a poza tym... na delegatów czeka obiad. W wyniku jego nacisków Matuszyk wniosek wycofał i poprosił o składanie uwag do komisji. Posłanie miało zostać głosowane po przerwie obiadowej.

Przyjęto kolejne dwie uchwały, po czym Andrzej Gwiazda zaproponował, aby projekt jednak poddać pod głosowanie jako niebudzący sprzeciwu, natomiast rozpatrywanie zgłoszonego wraz z nim drugiego, dyskusyjnego projektu przełożyć na później. Sprzeciwił się temu Władysław Szybowicz (Region Małopolska), powołując się na troskę o dobro związkowców – a konkretnie pań obsługujących od rana do wieczora stołówkę, z której korzystali delegaci. Jednak propozycję Gwiazdy poparli inni (głównie przedstawiciele Regionu Wielkopolska, w którego imieniu wystąpił Bogdan Ciszak) i ostatecznie Buzek przeprowadził głosowanie. Posłanie przyjęto zdecydowaną większością głosów.

Autor pierwszej monografii związku (pisanej w latach 1982–83) Jerzy Holzer oceniał: „Uchwaleniem posłania zjazd przekroczył pewną barierę psychiczną. W kilku wystąpieniach domagano się rychłych demokratycznych wyborów do Sejmu”. A brytyjski historyk Anthony Kemp-Welch wspominał w 2010 r.: „Nawet my, obserwatorzy obrad, patrzący na nie z balkonu, klaskaliśmy na stojąco. Dla mnie to był wyjątkowy moment w historii, kiedy w imię moralnych racji odrzucono ograniczenia zimnej wojny i konieczność prowadzenia Realpolitik, a zaproponowano sąsiednim narodom program solidarności”.

„Dokument prowokacyjny i niebezpieczny”

10 września do Posłania odniosło się Biuro Polityczne Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Sekretarz generalny KPZR Leonid Breżniew uznał je za dokument prowokacyjny i niebezpieczny – mogący wywołać zamieszki w krajach socjalistycznych, „zaktywizować grupki różnego rodzaju odszczepieńców”. Zaproponował, aby załogi dużych radzieckich przedsiębiorstw dały mu odpór.

Nic dziwnego, że po takiej ocenie w następnych dniach zaczęto ostro atakować Posłanie. Wiece organizowano nie tylko w Związku Radzieckim, ale także w Bułgarii, Czechosłowacji i na Węgrzech. Zorganizowano akcję wysyłania listów protestacyjnych do Polski. W akcję propagandową włączyła się oczywiście prasa. 11 września dziennik „Prawda” (oficjalny organ KC KPZR) wytoczył armaty. Na jego łamach pisano m.in., zmieniając zresztą faktyczny tytuł i tym samym adresatów Posłania: „Otwarcie prowokacyjny i bezczelny w stosunku do państw socjalistycznych ma przyjęte w Gdańsku tzw. »Posłanie do narodów Europy Wschodniej«, które nawołuje do walki z ustrojem socjalistycznym”. I pytano: „W czyim imieniu właściwie zostało przyjęte to »Posłanie«?”, by niezwłocznie odpowiedzieć: „Wiadomo, że antysocjalistyczne zbiorowisko w Gdańsku, które nazywają »zjazdem związku zawodowego«, jest w swej istocie schadzką etatowych pracowników aparatu »Solidarności«, przedstawicieli sił kontrrewolucyjnych, antysocjalistycznych ugrupowań KSS KOR i KPN”.

I dalej: „Cały konglomerat kontrrewolucjonistów o różnych odcieniach, włącznie z agenturą imperialistycznych służb specjalnych, tych wszystkich, którzy nienawidzą socjalizmu, władzy ludowej w Polsce, zmierzają do zburzenia podstaw socjalistycznego państwa polskiego, rozerwania międzynarodowych sojuszy PRL i restauracji burżuazyjnego ładu w Polsce. Właśnie z ich inicjatywy i pod ich naciskiem zostało przyjęte to nikczemne »Posłanie«”. Bardzo ostro potępiła je też prasa czechosłowacka oraz węgierska.

Oficjalny protest w związku z przebiegiem zjazdu złożyła polskiemu Ministerstwu Spraw Zagranicznych ambasada Czechosłowacji w Warszawie. Z kolei w przeprowadzonej 11 września 1981 r. rozmowie telefonicznej ze Stanisławem Kanią (I sekretarzem KC PZPR) Breżniew nie omieszkał przedstawić obowiązującej interpretacji Posłania. Uznał je za próbę narzucenia przez Solidarność jej buntowniczych pomysłów sąsiednim krajom i mieszanie się w ich sprawy wewnętrzne. „Dokument ten zawiera niewiele słów, ale wszystkie one mają ten sam cel. Jego autorzy chcieliby wywołać niepokoje w krajach socjalistycznych, pobudzić grupki różnego rodzaju odszczepieńców” – stwierdzał. I dodawał: „Nie wiem, co macie zamiar uczynić w związku z tym prowokacyjnym wybrykiem, ale wydaje mi się konieczne dać mu godny odpór”.

„Obłędna prowokacja wobec sojuszników”

Władze PRL początkowo przyjęły uchwalenie Posłania nader spokojnie. Podczas posiedzenia Biura Politycznego KC PZPR 8 września bezpośrednio odniósł się do niego jedynie Józef Czyrek, który stwierdzał: „Przyjęte przez zjazd »S« Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej to nowa jakość w taktyce. Wymaga to oficjalnego ustosunkowania się”. Jak wynika z zachowanego protokołu obrad, żaden z członków BP nie wracał już jednak do tej kwestii. Mało tego, Kazimierz Barcikowski stwierdził, że zjazd „nie wniósł nic nadzwyczajnego do sytuacji, wszystkie problemy znane były wcześniej, wszystkie leżą na linii radykalizacji »S«”.

Przywódcy PRL szybko jednak zmienili zdanie. Powód był oczywisty – presja Moskwy. W wydaniu z 11–13 września „Żołnierz Wolności” zamieścił negatywne stanowisko polskiego MSZ w sprawie Posłania. 14 września oficjalna gazeta sił zbrojnych, która przodowała w propagandowym uderzeniu na Solidarność, przedrukowała artykuł z „Prawdy” sprzed trzech dni, zawierający ostry atak na uchwalony przez zjazd dokument. Obok płk Romuald Dzwonkowski pytał retorycznie:

„Na co liczyli autorzy tego dokumentu? Liczyli na skłócenie Polski z sąsiadami, na posianie nieufności w stosunkach między naszym społeczeństwem i społeczeństwami bratnich krajów socjalistycznych (...). W tym tkwi także groźne w skutkach ich działanie, którym zdołali omotać większość delegatów na zjeździe i przeforsować uchwalenie tego dokumentu ze wszech miar szkodliwego, rzucającego ponury cień na wszystko, co dzieje się w naszym kraju z udziałem »Solidarności«. Ugodzili oni boleśnie w polską rację stanu, w interesy narodu, w naszą pokojową politykę, której kamieniem węgielnym jest nieingerencja w sprawy wewnętrzne innych krajów, ale największą szkodę wyrządzili wielomilionowej rzeszy członków »Solidarności«. Nie może bowiem budzić zaufania nikt, kto w jakikolwiek sposób jest powiązany z takimi poczynaniami. Takie postawy muszą budzić sprzeciw i protest każdego uczciwego, powiem więcej, rozsądnego człowieka. Na tej podstawie twierdzę z całym przekonaniem, iż inspiratorzy tego dokumentu są prowokatorami i trzeba ich zwalczać wszelkimi dostępnymi społeczeństwu środkami”.

Dwa dni później „Żołnierz Wolności” opublikował jeszcze potępiający list Moskiewskiej Fabryki Samochodów im. Lichaczowa. Ten sam list „Trybuna Ludu”, organ KC PZPR, zamieściła kilka dni wcześniej. Do Posłania powracała jeszcze w następnych dniach. Publikowała listy i wypowiedzi robotników moskiewskich, komentarz radzieckiej agencji TASS oraz artykuły z prasy państw socjalistycznych.

Do Posłania odniosło się też w końcu oficjalnie Biuro Polityczne KC PZPR w opublikowanym 16 września oświadczeniu: „Jest to obłędna prowokacja wobec sojuszników Polski, których współdziałanie stanowi podstawowy warunek i gwarancję stabilizacji i rozwoju gospodarczego kraju, terytorialnej integralności, bezpieczeństwa i pokoju naszej ojczyzny”.

Ocena całego zjazdu „S” była nad wyraz ostra: „Przebieg i uchwały pierwszej części zjazdu podniosły do rangi oficjalnego programu całej organizacji awanturnicze tendencje i zjawiska, które występowały w »Solidarności« – choć wydawały się nurtami skrajnymi. Tym samym jednostronnie złamane zostały porozumienia zawarte w Gdańsku, Szczecinie i Jastrzębiu. Zastąpiono je programem politycznej opozycji, która godzi w żywotne interesy narodu i państwa polskiego”.

Po wprowadzeniu stanu wojennego Służba Bezpieczeństwa prawdopodobnie przymierzała się do postawienia przed sądem autorów Posłania. W ramach śledztwa w sprawie rzekomej działalności spiskowej niektórych członków Komisji Krajowej NSZZ Solidarność i Komitetu Samoobrony Społecznej KOR, które prowadziła od 1 lutego 1982 r. Naczelna Prokuratura Wojskowa, interesowano się również przebiegiem zjazdu, w tym okolicznościami uchwalenia Posłania. Ostatecznie jednak nikomu w związku z uchwaleniem tego dokumentu nie postawiono zarzutów.

Autor jest pracownikiem Biura Edukacji Publicznej IPN.

Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej

Delegaci zebrani w Gdańsku na I [Krajowym] Zjeździe Delegatów Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” przesyłają robotnikom: Albanii, Bułgarii, Czechosłowacji, Niemieckiej Republiki Demokratycznej, Rumunii, Węgier i wszystkich narodów Związku Radzieckiego – pozdrowienia i wyrazy poparcia. Jako pierwszy niezależny związek zawodowy w naszej powojennej historii głęboko czujemy wspólnotę naszych losów. Zapewniamy, że wbrew kłamstwom szerzonym w waszych krajach, jesteśmy autentyczną 10-milionową reprezentacją [w tekście drukowanym: organizacją – GM] pracowników, powstałą [w tekście drukowanym: powołaną – GM] w wyniku robotniczych strajków. Naszym celem jest walka o poprawę bytu wszystkich ludzi pracy. Popieramy tych z was, którzy zdecydowali się wejść na trudną drogę walki o wolny ruch związkowy. Wierzymy, że już niedługo wasi i nasi przedstawiciele będą mogli się spotkać celem wymiany związkowych doświadczeń.

Polityka 39.2011 (2826) z dnia 21.09.2011; Historia; s. 56
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną