Według Herodota, gry planszowe wymyślili głodujący mieszkańcy Lidii, by zapomnieć o swej niedoli. Inaczej widział ich genezę Pauzaniasz, grecki geograf z II w., który twierdził, że był to pomysł Greków nudzących się w trakcie oblężenia Troi. Przez wieki gry – źródło hazardu i pustej rozrywki – nie miały dobrej prasy, dopiero autor „Jesieni średniowiecza” Johan Huizinga przywrócił im stosowne miejsce, zwracając uwagę, że dla homo ludens (człowieka bawiącego się) stanowiły silny bodziec rozwoju kulturowo-cywilizacyjnego. Najstarsze pozostałości gier planszowych pochodzą z Bliskiego Wschodu i Indii. Rozwijające się tam od połowy IV tys. p.n.e. wielkie cywilizacje rolnicze zaczęły używać pionków i kostek. Ponieważ ówczesne planszówki z zasady miały charakter losowy, łączono je ze sferą bogów, jak staroegipską grę senet. Badacze sądzą, że jeśli na ścianach grobowca przedstawiono zmarłego grającego w senet z niewidzialnym przeciwnikiem, to jest to partia, w której stawką jest jego dusza. W chrześcijaństwie motyw ten przybiera formę gry ze Śmiercią i pojawia się często, chociażby w scenie gry w szachy w „Siódmej pieczęci” Bergmana.
Losy na planszy
Gry planszowe, dziś kojarzone raczej z zabijaniem wolnego czasu i rozrywką, największe znaczenie miały dla Skandynawów. Chociaż znana od VI w. gra hnafatafl ma rzymskie korzenie, mieszkańcy północy włączyli ją do mitologii, wierząc, że są pionkami, którymi bogowie rozgrywają partię na złotej planszy. Póki grają – świat będzie trwał. Nie wiemy do końca, jak poruszały się pionki w hnafatafl, badacze ustalili jedynie, że tylko jeden z graczy dysponował figurą króla, której miał bronić. Zadaniem jego przeciwnika było osaczenie i pojmanie króla.