W maju 1879 r. w torfowisku Huldremose na Jutlandii natrafiono na zmumifikowane ciało sprzed 2 tys. lat. 40-letnia kobieta była ubrana w doskonale zachowaną spódnicę i płaszcz. Ponieważ miała niemalże odrąbaną rękę, złamaną nogę, a przyczyną jej śmierci było najprawdopodobniej uduszenie – badacze przylepili jej łatkę cudzołożnicy. Wzięło się to stąd, że Germanie tak właśnie karali zdradę małżeńską, o czym wspominał pod koniec I w. Tacyt. „Zdrajców i zbiegów wieszają na drzewach, a tchórzy, gnuśników i wszeteczników topią w błocie i bagnie, a z wierzchu chrust rzucają” – pisał w „Germanii”. Na długo ta interpretacja zadowoliła naukowców, niedawno jednak podważyła ją Ulla Mannering z Danish National Research Center for Textile Research.
Szata podpowiada
Duńska specjalistka od tekstyliów przebadała wełniane szaty z Huldremose i fragmenty tkanin z 26 innych stanowisk bagiennych. Analizy laboratoryjne ich splotów i kolorów pozwoliły jej zauważyć postęp technologiczny w połowie I tys. p.n.e. To wtedy – a nie już w naszej erze, jak wcześniej przypuszczano – pojawiły się wysokiej jakości wzorzyste tkaniny barwione na żółto, niebiesko czy czerwono. Odkrycie to cofa nawet o kilkaset lat wiek ciał z bagien, przy których znajdowano fragmenty tych tkanin (najczęściej płacht, w które je zawijano).
Ulla Mannering stwierdziła wręcz, że obecność eleganckich szat przy zwłokach podważa hipotezę, że zmarli byli przestępcami z nizin społecznych. Koronnym argumentem jest jakość barwnej tkaniny z Huldremose, której właścicielka była raczej rytualną ofiarą niż przestępczynią.