W 1324 r. Mansa Musa I wybrał się, jak każdy dobry muzułmanin, na pielgrzymkę do Mekki. Zapamiętano ją dobrze, gdyż z malijskim królem pustynię przebyło ponoć 60 tys. ludzi – żony, konkubiny, służący, żołnierze. Liczba podróżników oraz informacja o królowej, która pośrodku Sahary kąpała się w sporządzonym dla niej sztucznym jeziorze, są pewnie przesadzone, ale to, że Mansa Musa I zabrał ze sobą istną fortunę – już nie. Według jednych przekazów 80 dromaderów dźwigało 300-funtowe ładunki złotego piasku, według innych – 500 niewolników niosło dwukilogramowe sztabki; w każdym razie, gdy władca zaczął płacić w Egipcie przywiezionym kruszcem, jego wartość spadła drastycznie. Historyk Al Umari odnotował: „Po jego wizycie rynek pieniężny się załamał i nie wrócił do równowagi nawet w czasie mego pobytu 12 lat później. Mikal, który przedtem miał wartość 25 drachm, z trudem osiąga dziś wartość 22 drachm”.
Atlas Kataloński, wykonany w 1375 r. dla rządzącego Aragonią Piotra IV, przedstawia malijskiego władcę z samorodkiem w ręku. Jak mówią kroniki, wszystkie większe bryłki kruszcu trafiały do królewskiego skarbca. Jeden z samorodków ważył ponoć 30 funtów (ok. 15 kg). Jednak nasza wiedza o dziejach średniowiecznego Mali jest pełna luk i półprawd. Przede wszystkim dlatego, że kronikarze lokalni i arabscy historycy nie zawsze byli bezstronni i w swych opisach opierali się na zasłyszanych legendach.
Pierwszym państwem Afryki Zachodniej była Ghana (terytorialnie i historycznie niemająca wiele wspólnego z dzisiejszym państwem o tej nazwie).