Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Kto jest Żydem polskim?

Nowy Pomocnik Historyczny: Historia Żydów Polskich

Pytanie: Kto jest Żydem?, wplecione jest w żydowską historię od zawsze. Pytanie: Kto jest Żydem?, wplecione jest w żydowską historię od zawsze. Peter Andrews/Reuters / Forum
Słyszymy: Żydzi polscy. Powstaje Muzeum Historii Żydów Polskich. I od razu pytanie: o kim mowa?
Polityka

Z trzyipółmilionowej społeczności żydowskiej, która zamieszkiwała Polskę w 1939 r., pozostała dziś garstka – kilka, być może kilkanaście tysięcy ludzi. Dokonana przez Niemców Zagłada, a później kolejne fale emigracji, przypieczętowane antysemicką nagonką marcową, w praktyce zlikwidowały pojęcie polskiej diaspory żydowskiej. Podzieliła ona los innych wspólnot z żydowskiej tułaczki po świecie: babilońskiej, nadreńskiej czy hiszpańskiej. Wątpliwe jest, by społeczność ta miała kiedykolwiek odrodzić się w takiej mierze, by dorównać wielkością i znaczeniem tej przedwojennej.

Z drugiej strony, duża część Żydów żyjących dzisiaj na świecie, w zachodniej Europie, w Izraelu, Ameryce Północnej i Południowej, w Afryce Południowej i w Australii, wywodzi się właśnie z Polski czy szerzej: z terenów dawnej Rzeczpospolitej. To tutaj, nierzadko przez setki lat, mieszkali ich przodkowie, tu rozwijał się język jidysz, ewoluował judaizm, tutaj Żydzi podtrzymywali swoją odrębność i autonomię, a zarazem mieli swój udział we wspólnej historii. Żyli i umierali.

Napisałem w skrócie: Żydzi, chociaż sprawa jest oczywiście bardziej skomplikowana. Pytanie: Kto jest Żydem?, wplecione jest w żydowską historię od zawsze. Biblia mówi o synach i córkach Izraela, akcentuje przynależność do narodu wybranego przez Boga i dziedziczenie owej przynależności po mieczu. Talmud mówi o matce. Żydem jest zatem ta osoba, która ma (przynajmniej) matkę Żydówkę i – jak by powiedzieli niektórzy – nie przyjęła innej religii (choć i w tej sprawie rabini nie są zgodni). Tyle definicja halachiczna wedle judaizmu ortodoksyjnego. Zasadniczo obowiązuje ona do dziś, choć łatwo zauważyć, że wystarczała jedynie w czasach, gdy znakomita większość Żydów żyła w żydowskich gminach, zawierała wyłącznie małżeństwa w obrębie tej samej grupy i trzymała się – pod groźbą wykluczenia ze wspólnoty – własnej religii i obyczajów. Innymi słowy: Żyd, który wspólnotę opuszczał, przestawał być Żydem. Zarówno dla innych Żydów, a także – co istotne – dla świata.

Oświecenie, emancypacja, nowoczesne definicje narodu wyraźnie zmieniły sytuację Żydów: nie wszyscy byli religijni, nie wszyscy też czuli się związani z żydowskimi gminami, choć często sami siebie postrzegali jako część klal Israel, wspólnoty Izraela. Co ważniejsze, w przeciwieństwie do czasów dawniejszych, gdy chrzest albo przyjęcie islamu w praktyce wystarczały, by osoba przestawała być Żydem w oczach nie-Żydów, w epoce nowoczesnej, gdy o przynależności narodowej zaczęły decydować terytorium, krew i rasa, Żydzi apostaci i Żydzi asymilanci, mimo wzmożonych wysiłków na rzecz zerwania z własną żydowskością, wciąż uważani byli za Żydów. Więcej nawet: za Żydów uważali ich nie tylko nie-Żydzi. W miarę rozmywania się tradycyjnych kategorii przynależności i tożsamości także wielu Żydów postrzegało apostatów czy asymilantów wciąż jako Żydów. Grzesznych, niesolidarnych, ale i takich, którym życie (albo życie ich przodków) tak się ułożyło, że choć z „prawdziwym” żydowskim światem nie mieli już wiele wspólnego, to mimo wszystko zachowali coś z własnego żydostwa, pozostając Żydami dla siebie albo – co w XX w. było nie bez znaczenia – dla innych.

Pamiętajmy o tych zmieniających się kategoriach i wróćmy do Polski. Jeśli wierzyć dziejopisom, pierwsi Żydzi przybyli na ziemie przyszłej Rzeczpospolitej mniej więcej tysiąc lat temu, najpewniej z Nadrenii, względnie z Królestwa Czech. Absolwenci podstawówki z pewnością pamiętają postać Ibrahima ibn Jakuba (z moich szkolnych czasów, w latach 80., nie precyzowano jego przynależności etnicznej i religijnej, był on „kupcem z dalekiej Hiszpanii”), autora relacji z podróży po ziemiach słowiańskich, który dotarł do Krakowa w czasach Mieszka I. Zamierzchła to historia, pokazuje jednak, że Żydzi obecni są w polskich dziejach od zawsze. Wpierw pojedynczy kupcy i podróżnicy, później królewscy mincerze i lekarze, osadnicy współzakładający miasta Śląska, Korony i Wielkiego Księstwa, pośrednicy, robotnicy, właściciele i przedsiębiorcy, wreszcie – już w dobie emancypacji i asymilacji – współtwórcy kultury polskiej ostatnich dwóch stuleci.

Żeby sprawę jeszcze skomplikować, powiedzmy, że Żydzi nie tylko „byli w Polsce od zawsze”, ale wraz z Polską się przemieszczali, stąd obszar, który określilibyśmy jako terytorium polskie zamieszkiwane przez Żydów, w rozmaitych epokach znaczył coś zupełnie innego. W średniowieczu był to obszar od Śląska po Grody Czerwieńskie, ale w epoce Jagiellonów – bez Śląska, za to z Litwą i Ukrainą, i tak miało pozostać przez kilkaset lat, do rozbiorów, gdy Żydzi wraz z Polską trafili pod trzy zabory. Ci z zaboru pruskiego najszybciej dostali się w orbitę wpływów oświecenia i w dużej części stali się w ciągu kilku pokoleń Niemcami wyznania mojżeszowego. Ci z Galicji mieli wiele szczęścia, bo kosmopolityczna monarchia Habsburgów awansu społecznego co prawda nie ułatwiała, ale Żydów nie gnębiła i nie wtrącała się w ich sprawy. Najgorzej mieli Żydzi w Cesarstwie Rosyjskim (zarówno ci z Kongresówki, jak i z terytoriów wcielonych do Rosji), chociaż to tam właśnie, mimo usankcjonowanych przez państwo prześladowań, rozkwitło na największą skalę żydowskie życie kulturalne, nie tylko tradycyjne, ale i nowoczesne, którego symbolem stał się typ doskonale znany w całej Europie Wschodniej: inteligent żydowski.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r. duża część wschodnioeuropejskich Żydów znalazła się w granicach jednego państwa: II Rzeczpospolitej. Stali się Żydami polskimi, przynajmniej z obywatelstwa. Kim jednak byli? Cofnijmy się trochę. W zależności od epoki ludzie, o których tutaj mówimy, określiliby się jako Żydzi bezprzymiotnikowi, mieszkańcy takiego a takiego miasta, poddani takiego a takiego władcy, mieszkańcy Polski. Kategoria Żydów polskich (akcentująca dodatkowo związek nie tyle z państwem, co pewnym obszarem cywilizacyjnym) jest znacznie późniejsza, XIX-wieczna. Z tego samego stulecia wywodzi się określenie Polacy wyznania mojżeszowego, odnoszące się do niewielkiej grupy asymilującej się inteligencji. Polacy pochodzenia żydowskiego to już wynalazek XX-wieczny. W liczbach bezwzględnych grupa ta nie była taka mała, w pełni zasymilowanych Polaków mających żydowskich przodków były dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy, procentowo stanowiła jednak niewielki odłam polskiej diaspory. Większość mieszkających w II RP Żydów, nadal tradycyjnych, określała się najprościej i intuicyjnie: Żydzi, obywatele polscy.

Współcześnie – jak wskazują wyniki spisów powszechnych i badania socjologiczne – większość (a mieszkają Żydzi w Warszawie, Krakowie, Łodzi, ale i z powrotem na Dolnym Śląsku, gdzie osiedlono wielu repatriantów z ZSRR) podkreśla podwójną tożsamość, polsko-żydowską, przy czym raz jeden, raz drugi składnik bierze górę, a proporcje są kwestią indywidualną. Jak i tożsamość – ostatecznie w epoce, gdy staje się ona kwestią coraz bardziej niepewną i płynną – Żydem jest ten, kto ma na to ochotę. A mocniej: ten, kto w jakimkolwiek stopniu poczuwa się do żydowskiego losu.

Tekst jest fragmentem artykułu Piotra Pazińskiego z najnowszego Pomocnika Historycznego POLITYKI. Wydawnictwo do kupienia w sklepie internetowym POLITYKI. Od środy (3 kwietnia) również w wydaniu na iPada, w Polityce Cyfrowej, a także w kioskach i salonikach prasowych.

Pomocnik Historyczny „Historia Żydów polskich” (100070) z dnia 01.04.2013; Wstęp; s. 5
Oryginalny tytuł tekstu: "Kto jest Żydem polskim?"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną