Po wojnie przez prawie pół wieku „czasowo” stacjonowały w Polsce dziesiątki tysięcy żołnierzy z Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej oraz lotnicy z jej 4 Powietrznej Armii. Strzegli – jak to wtedy mówiono – pokoju, socjalizmu i naszej zachodniej granicy, a tak naprawdę: pojałtańskiego porządku i interesów Moskwy.
Siedzibą dowództwa była Legnica, zwana Małą Moskwą, a w latach 1984–91 Świdnica. Dywizję pancerną rozlokowano w Świętoszowie, a zmechanizowaną – w Bornem-Sulinowie. Pułki lotnicze stacjonowały m.in. w Bagiczu pod Kołobrzegiem, w Brzegu, Chojnie, Kluczewie i Szprotawie. Jedną z baz Floty Bałtyckiej było Świnoujście. Setki żołnierzy spod znaku czerwonej gwiazdy służyło we Wrocławiu, w Szczecinku, Białogardzie i wielu innych miejscach, głównie w zachodniej Polsce.
Oficerowie mogli ściągnąć rodziny. Oficerskie żony pracowały jako lekarki, nauczycielki, pielęgniarki, świetlicowe w klubach żołnierskich i domach oficera, w wojskowej administracji. W Polsce mieszkały też tysiące dzieci z wojskowych rodzin, dla których przy większych garnizonach otwarto radzieckie szkoły. Chodziły do nich, póki ojca nie przeniesiono do służby w innym wojengorodku (mieście zamkniętym) czy garnizonie, gdzieś w rozległym sowieckim imperium, od Mongolii po Kubę. Tysiące dzieci z tytułem wypustnika (absolwenta) zdążyły te szkoły ukończyć.
Dla kadry Polska była miejscem służby, a dla dzieci z wojskowych rodzin – krajem dzieciństwa i młodości. Tu rodziły się koleżeńskie przyjaźnie i pierwsze miłości. Z czasem więzy zadzierzgnięte w Polsce słabły, ZSRR rozpadł się na 15 państw. Ale od czego jest teraz Internet. Po latach miejscem powrotów i spotkań stały się wirtualne portale społecznościowe. Najstarsze mają już 10 lat.