Jako dowódca miał wybitnych poprzedników. Różnił się jednak od nich pochodzeniem: zwycięzcy hetmani, twórcy staropolskiej sztuki wojowania, wywodzili się z bogatych rodzin magnackich. Mieli ułatwioną drogę do najwyższych urzędów państwowych i wojskowych. Natomiast Stefan Czarniecki pochodził ze średniej szlachty i na dodatek miał dziewięciu braci, co niejako skazywało go na wybranie sutanny, uczepienie się klamki pańskiej na dworze albo na wojaczkę. Z czterema braćmi wybrał profesję zawodowego żołnierza i nie jest przesadą twierdzenie, że wojna stała się całym jego życiem.
Stefan urodził się w 1599 lub 1604 r. w Czarncy w dawnym powiecie chęcińskim (obecnie włoszczowskim). Być może – razem z czterema braćmi – brał udział w wyprawie lisowczyków na Węgry, do Czech i Austrii (1619–20). Niebawem był zmuszony bić się z Kozakami, którzy stali się zaciekłymi wrogami Lachów, królewiąt kresowych, ich podstarościch i starostów. Zapewne podczas powstania Marka Żmajły w 1625 r. Czarniecki na własne oczy zobaczył, jak Zaporożcy znakomicie opanowali walkę w taborze, z którego prowadzili gęsty ogień samopałów i artylerii. W latach 1626–29 bracia Czarnieckiego wzięli udział w wojnie pruskiej ze Szwecją. Czy obok nich walczył Stefan – nadal nie wiemy. Możemy jednak założyć, że służył na Pomorzu w chorągwi brata Pawła jako prosty towarzysz. I że tu spotkał się z nowoczesną szwedzką sztuką wojowania.
Ogniem i mieczem
Wojna trzydziestoletnia rzuciła w 1630 r. Czarnieckich i lisowczyków na służbę cesarską, zresztą za zezwoleniem i poparciem polskich władz. W 1633 r. wreszcie nasz bohater wyszedł z cienia brata Pawła, tytułowanego pułkownikiem wojsk cesarskich, przechodząc do chorągwi kozackiej hetmana Marcina Kazanowskiego w stopniu porucznika.