Atomowy atol Bikini
Jak wyglądała polityka nuklearna USA po II wojnie światowej
Na atolu Rongelap, gorących wyspach środkowego Pacyfiku, 1 marca 1954 r. nagle zaczął sypać śnieg. Dzieci chwytały białe płatki. Już po kilku godzinach zaczęły odczuwać swędzenie, łzawienie oczu, miały mdłości i wymioty. Płatki zamieniły się w maź, której nie sposób było usunąć ze skóry. Opad był wynikiem wybuchu bomby atomowej Castle Bravo na położonym ponad 200 km dalej atolu Bikini w archipelagu Wysp Marshalla. Testy jądrowe w tym regionie Stany Zjednoczone rozpoczęły w lipcu 1946 r., początkowo aby odpowiedzieć na pytanie, na ile nowa broń jest w stanie zagrozić marynarce wojennej. Dylematy, jak rozbudowywać po II wojnie armię USA, miała rozstrzygnąć operacja Crossroads. Jej celem było zbadanie skutków zrzucenia bomb atomowych na okręty i ich uzbrojenie oraz załogę. Do przeprowadzenia eksperymentu sprowadzono ok. 90 jednostek. Ludność zamieszkującą atol wysiedlono. Aby zbadać efekty promieniowania na żywe organizmy, przywieziono kilkaset świń i kóz oraz kilka tysięcy szczurów i myszy.
Jako obserwatorów zaproszono ponad 100 dziennikarzy – uderzenie atomowe miało być wykorzystane propagandowo. Planowano zrzucić trzy ładunki, każdy o sile 23 kiloton (jak bomba Fat Man, która zniszczyła Nagasaki). Pierwszy test, Able, przeprowadzono 1 lipca. Bombę zdetonowano na wysokości 160 m. Głównym celem był pancernik „Nevada”, lecz bomba minęła go o 800 m. Zniszczyła za to wiele innych okrętów. Koza umieszczona na okręcie zmarła kilka dni później w wyniku choroby popromiennej, co dowiodło, że gdyby na pokładzie znajdowała się załoga, zginęliby wszyscy.
Drugi test, Baker, przeprowadzono 25 lipca. Tym razem ładunek zdetonowano 27 m pod powierzchnią wody. Ten wybuch od poprzednich odróżniała niezwykle widowiskowa chmura, złożona z mikroskopijnych kropel wody.