Historia

Imperialistyczna stonka

Imperialistyczna stonka, czyli jak ziemniaczany szkodnik zjadł PRL

Pochód pierwszomajowy w Warszawie, 1953 r. Kukła imperialisty amerykańskiego atakującego kraje socjalistyczne tyfusem i stonką. Pochód pierwszomajowy w Warszawie, 1953 r. Kukła imperialisty amerykańskiego atakującego kraje socjalistyczne tyfusem i stonką. CAF / PAP
Pierwszy komunikat o zrzucaniu kapitalistycznego szkodnika na socjalistyczne pola ziemniaków podał Urząd Informacji NRD i był on skierowany do zwykłych obywateli. Ale w spiskową teorię wierzyli także wysocy działacze krajów bloku sowieckiego.
M.S./Polityka

W obecnych granicach Polski stonkę znajdowano już w XIX w. Dla entomologów i specjalistów od ochrony roślin jej masowe pojawienie się w 1950 r. nie było niespodzianką. Tymczasem komunistyczna propaganda obwiniła o to zachodnich imperialistów. Stonkę mieli oni zrzucać z samolotów na pola w NRD i Czechosłowacji oraz do Bałtyku. Zachodnie wiatry i bałtyckie fale pomogły jej dostać się na pola, gdzie szkodnik obżerał z liści ziemniaczane krzaki. Sowiecki minister rolnictwa Iwan Benediktow, informując 28 czerwca 1950 r. sekretarza KC WKP(b) Michaiła Susłowa o zagrożeniu upraw ziemniaka w ZSRR przez koloradskowo kartofelnowo żuka, pisał: „Amerykanie jednocześnie dopuszczają się haniebnych aktów zrzucania stonki w masowych ilościach z samolotów nad terytorium NRD i w rejonie Morza Bałtyckiego, w celu wywołania inwazji stonki na Polskę. (…) Jest to niewątpliwie rezultat dywersyjnej roboty ze strony anglo-amerykanów”.

O możliwościach operacyjnych amerykańskiego i brytyjskiego lotnictwa Rosjanie przekonali się na przełomie lat 1948/49, kiedy to alianckie samoloty przez 11 miesięcy sowieckiej blokady lądowych połączeń zachodniego Berlina trzema powietrznymi korytarzami dowiozły berlińczykom ponad 2,3 mln ton zaopatrzenia. Niemcy z sowieckiej strefy okupacyjnej codziennie widzieli setki samolotów lecących do i z Berlina, a w 1950 r. usłyszeli, że „anglo-amerykanie” zrzucają im stonkę. Nie wymyślili tego komuniści, bo już propaganda Goebbelsa wmawiała Niemcom pod koniec drugiej wojny, że alianckie samoloty zrzucają im tego szkodnika.

Mirosław Węcki z Archiwum Państwowego w Katowicach w „Szkicach Archiwalno-Historycznych” (7/2011) pisał, że po zbombardowaniu 7 sierpnia 1944 r. przez aliantów zakładów chemicznych w Kędzierzynie i Blachowni Śląskiej do powiatowych władz NSDAP trafił okólnik Paula Rodena, wysokiej rangi urzędnika z Katowic.

Polityka 31.2016 (3070) z dnia 26.07.2016; Historia; s. 58
Oryginalny tytuł tekstu: "Imperialistyczna stonka"
Reklama