Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Historia

Zło wszechobecne

Zło: rdzeń filozofii Leszka Kołakowskiego

Leszek Kołakowski Leszek Kołakowski Jerzy Gumowski / Agencja Gazeta
Czego może nas nauczyć Leszek Kołakowski w czasach postprawdy.
materiały prasowe

Ukazała się niezwykle ciekawa książka o twórczości Leszka Kołakowskiego. Jej autor deklaruje na wstępie zamiar karkołomny. Zastanawiając się, dlaczego najwybitniejszy (może obok Stanisława Brzozowskiego) polski filozof XX w. budzi dziś we własnej ojczyźnie mniejsze zainteresowanie niż, powiedzmy, Slavoj Žižek, Richard Rorty czy Carl Schmitt, dochodzi do wniosku, że dzieje się tak dlatego, ponieważ Kołakowski istnieje „w rozproszeniu”. Brakuje interpretacji, która ukazałaby spoistość jego dzieła, „ukryty rdzeń” jego filozofii. Takiej właśnie interpretacji podejmuje się Jan Tokarski. Jak jednak znaleźć wspólny rdzeń w twórczości myśliciela, który od afirmacji marksizmu doszedł do afirmacji chrześcijaństwa, pozostawił po sobie mnóstwo tekstów na najrozmaitsze tematy, a jednemu z najgłośniejszych swoich esejów nadał tytuł „Pochwała niekonsekwencji”?

Takim rdzeniem, według Tokarskiego, jest kategoria zła. „Zło nie jest gościem w naszym świecie – pisze. Nie przychodzi z zewnątrz, ale z samego wnętrza. Nie pojawia się w wyniku błędu, ale jest racjonalne. Nie wynika z jakiegoś nieodgadnionego zamętu w bycie, ale ma w nim swoją trwałą podstawę. Nie jest mętne, mgliste czy niepochwytne – przeciwnie: charakteryzuje je jasność, czystość i namacalność. Cienie i mroki to stali towarzysze losu człowieka, a jego marzenia o anielskości dają się zrealizować jedynie w moralnej czystości zwierzęcego gwałtu. Tylko zwierzęta mogą bowiem zabijać bez zbrodni. Ludziom jednak zło dane jest wraz z ich człowieczeństwem. Takie, z grubsza rzecz biorąc, jest przesłanie Leszka Kołakowskiego.

Polityka 45.2016 (3084) z dnia 01.11.2016; Historia; s. 59
Oryginalny tytuł tekstu: "Zło wszechobecne"
Reklama