Od przejęcia władzy w styczniu 1933 r. w trakcie „legalnej rewolucji” zdemontowano podział władz i system wielopartyjny. Ustabilizowano gospodarkę – z 6 mln bezrobotnych zostało już tylko 1,6 mln. A poprzez wyjście z Ligi Narodów, remilitaryzację Nadrenii, odzyskanie Zagłębia Saary i przywrócenie powszechnej służby wojskowej w praktyce obalono znienawidzony traktat wersalski. Niemniej 48-letni „führer” przeżywał egzystencjalne lęki, że zastało mu niewiele czasu i nie zdąży. Kilka miesięcy później wyznał naczelnym najważniejszych gazet, że cała jego gadanina o pokoju to kamuflaż. Trzeba Niemców przygotować do wojny, bo są sprawy, które tylko siłą można wymusić.
Nazizm był rewolucją młodych. W 1933 r. Goebbels miał 35 lat, Heydrich 28, Speer 27, Eichmann 26, Himmler i Frank po 32. Zalegalizowane w 1935 r. ustawami norymberskimi „odżydzanie” instytucji państwowych i przedsiębiorstw prywatnych zwolniło tysiące stanowisk dla nowych ludzi z partyjnego nadania. Konfiskaty i wymuszania przekazywały w ręce „aryjczyków” przedsiębiorstwa i nieruchomości. Wielu tę „redystrybucję” dóbr pochwalało jako przejaw prawdziwego narodowego socjalizmu. W międzywojennej Europie socjalizm, z programem uspołecznienia czy nacjonalizacji środków produkcji i ograniczenia własności prywatnej, był nadzieją w różnych wersjach – socjaldemokratycznej, komunistycznej, korporacjonistycznej i narodowej. A niejeden z czołowych nazistów był wcześniej zafascynowany także bolszewizmem.
Cztery lata po przejęciu władzy Hitler miał w Niemczech tak mocne poparcie, że nie potrzebował terroru. W 1937 r. w 60-mln Rzeszy było zaledwie 4761 więźniów kacetów – łącznie z kryminalistami. Gestapo zatrudniało 7 tys. ludzi, a służba bezpieczeństwa jeszcze mniej.