W połowie marca 1938 r. mała miejscowość Transninkai nad rzeką Mereczanką, prawobrzeżnym dopływem Niemna, na ówczesnej granicy polsko-litewskiej, znalazła się na czołówkach światowych gazet. Porównywano ją do Sarajewa, a na zbrojny incydent, który miał tam miejsce, patrzono jak na możliwy początek kolejnej wielkiej wojny. Polsko-litewski kryzys wybuchł dokładnie w czasie, gdy III Rzesza dokonywała anszlusu Austrii. Napięcie w stosunkach międzynarodowych sięgało zenitu.
Stosunki między Polską a Litwą w okresie międzywojennym były dyplomatycznym węzłem gordyjskim. Powodem było Wilno. 11 listopada 1917 r. Rada Litewska – Taryba – ogłosiła je stolicą niepodległego państwa. Zapis ten znalazł się w konstytucji Litwy. Tymczasem 9 października 1920 r., z inicjatywy marszałka Józefa Piłsudskiego, Wilno zajęły oddziały gen. Lucjana Żeligowskiego. Litwini nigdy się z tym nie pogodzili.
Najdłuższa wojna Europy
Kolejne litewskie rządy nie uznawały granicy z Polską na Wileńszczyźnie, nazywając ją linią demarkacyjną, odmawiały nawiązania stosunków dyplomatycznych z Warszawą, a na forum międzynarodowym głosiły opinię o istnieniu stanu wojny między oboma państwami. Sprawa była o tyle kuriozalna, że zarówno Polska, jak i Litwa należały do Ligi Narodów, w której statucie było zapisane, że członkami organizacji nie mogą być państwa pozostające w stanie wojny i nieutrzymujące ze sobą stosunków dyplomatycznych. Kiedy jednak rząd w Kownie rozpoczął w 1921 r. starania o członkostwo w Lidze Narodów, polska dyplomacja nie blokowała tych dążeń. Rządy obu państw miały bowiem nadzieję, że konflikt zostanie rozwiązany właśnie na forum Ligi. Jednak każda ze stron widziała to inaczej.
Rząd Litwy zdecydowanie sprzeciwiał się propozycjom Warszawy przeprowadzenia na Wileńszczyźnie plebiscytu, zdając sobie sprawę z przewagi na tych terenach ludności polskiej i żydowskiej.