Szpiedzy, okultyści, UB i prymas
1952 r.: dziwna operacja Urzędu Bezpieczeństwa przeciw okultystom
Funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa, którzy 10 maja 1952 r. zapukali do drzwi willi w Komorowie, mieli nakaz aresztowania Roberta Waltera, właściciela fabryki kosmetyków. Jednak dla wtajemniczonych ten 44-latek był kimś znacznie więcej niż specjalistą od perfum. W jego domu, mieszczącym bibliotekę z 13 tys. tomów dzieł okultystycznych, spotykały się ówczesne elity. Bywała w nim Nina Andrycz, żona premiera Józefa Cyrankiewicza, a także on sam. To właśnie horoskopy i opinie Waltera, wybitnego astrologa, pomogły znanej aktorce i politykowi podjąć decyzję o zawarciu małżeństwa w 1947 r.
Urodzony we Lwowie w 1908 r. Robert Walter był przed wojną cenionym fachowcem w dziedzinie kosmetyki i perfumerii, rzeczoznawcą Izby Przemysłowo-Handlowej w Warszawie. W wieku 22 lat został współwłaścicielem rodzinnej firmy Deva (w sanskrycie słowo to znaczy oświecony). Finansowa niezależność umożliwiła mu poświęcenie się studiom nad filozofią Rudolfa Steinera, twórcy kierunku zwanego antropozofią. Według niej człowiek powstaje dopiero w momencie wtajemniczenia, poznania tego, co niedostępne dla zmysłów. Już w młodym wieku Walter zdobył sławę jako astrolog, jasnowidz i homeopata. Wyjątkowa osobowość i olbrzymi księgozbiór poświęcony wiedzy tajemnej uczyniły z niego centralną postać środowiska zafascynowanych antropozofią intelektualistów i artystów.
Urząd Bezpieczeństwa inwigilował Roberta Waltera od lata 1948 r. Przyczyną nie była jednak znajomość z premierem i jego żoną, ale przedwojenne kontakty i tajemnicze zdarzenia z czasów okupacji.
Tajemnice loży
Walter był masonem, jednym z założycieli powstałej w 1937 r. loży Piramida Północy w Dolinie Wisły. Jej członkami byli także jego brat Ryszard, bracia Jan i Stanisław Korwin Czarnomscy oraz Borys Smysłowski, mieszkający na emigracji w Warszawie rosyjski oficer.