„…w wypadku jakiejkolwiek akcji, która wyraźnie zagrażałaby niepodległości Polski i której rząd polski uznałby za konieczne przeciwstawić się swymi siłami narodowymi, rząd J.K. Mości będzie uważał, iż jest zobowiązany do natychmiastowego okazania rządowi polskiemu wszelkiej pomocy, jakiej będzie w stanie mu udzielić”.
Neville Chamberlain, premier Wielkiej Brytanii, 31 marca 1939, Izba Gmin
To był szczególny dzień; zimno, w Londynie padał deszcz, ale w brytyjskich gabinetach ministerialnych i w siedzibie premiera na Downing Street 10 atmosfera była gorąca. 31 marca 1939 r. Anglia po raz pierwszy w swej historii zdecydowała się tak bezpośrednio zaangażować w sprawy Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski. Obszaru, który dotychczas traktowała jako drugorzędny. W całym dwudziestoleciu Londyn wyrażał pełne désintéressement wydarzeniami w Polsce, na Węgrzech czy w Rumunii, dając przyzwolenie Francji na uprawianie aktywnej polityki w tym regionie. Cóż więc się takiego stało, że po latach niechętnego patrzenia na Polskę, której w Londynie nie poświęcano zbytniej uwagi, nie rozumiano i która irytowała swymi próbami prowadzenia niezależnej polityki, przyszły nagłe ożywienie i zmiana podejścia? Co doprowadziło do załamania polityki appeasementu (ustępstw), gwarantującej (jak sądzono w Londynie i Paryżu) po kryzysie monachijskim pokój?
Zaskoczenie było kompletne, gdy dotarła do Londynu wiadomość o zajęciu Pragi przez Niemcy. Dla Neville’a Chamberlaina wieści płynące z Berlina stanowiły przykrą niespodziankę i wywołały oburzenie na złamanie przez Hitlera gwarancji pokojowych. Dla mentalności brytyjskiej nie ma nic gorszego niż niedotrzymanie danego słowa, nadużycie zaufania (oczywiście przez innych, bo samej Anglii nieraz w historii zdarzało się odstąpienie od przyjętych zobowiązań).