Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Historia

Ambicja ukarana

Znalezione w Sparcie popiersie hoplity, które powszechnie, choć błędnie, uznaje sie za podobiznę Leonidasa Znalezione w Sparcie popiersie hoplity, które powszechnie, choć błędnie, uznaje sie za podobiznę Leonidasa DAVID HOLT / Flickr CC by SA
Oto pouczająca opowieść o Pauzaniaszu, spartańskim królu, zwycięzcy w bitwie pod Platejami, skazanym przez swoich rodaków na karę śmierci za zdradę – jak się zdaje, całkiem słusznie. A był on ważnym uczestnikiem jednego z najbardziej dramatycznych momentów w historii świata: gdyby Persowie skutecznie podbili Helladę, Europa wyglądałaby dziś zupełnie inaczej.

Nie wiemy dokładnie kiedy, ale zapewne gdzieś w drugiej połowie II w. n.e., pewien erudyta, pisarz, miłośnik Homera i zapalony turysta, korzystając z uroków pax romana, udał się w podróż po Grecji. W czasie wędrówki opisywał miejsca przez siebie odwiedzone, pozostawiając w darze potomnym „Przewodnik po Helladzie”. Wśród miejsc, które zdołał obejrzeć, znalazła się też pewna stara świątynia w Sparcie, z jej największą historyczną osobliwością – dwoma bliźniaczymi posągami z brązu. Musiały one zainteresować podróżnika, przedstawiały bowiem jego imiennika, sławnego wodza i zwycięzcę z czasów wojen perskich – spartiatę Pauzaniasza. Żeby wyjaśnić, skąd wzięły się tam owe posągi i dlaczego akurat dwa, musimy cofnąć się o sześćset lat do jednego z najważniejszych i najbardziej dramatycznych momentów w historii świata.

Nadciągają Persowie

Wiosną 480 r. p.n.e. Kserkses, Wielki Król, ruszył z Persji na podbój Grecji z armią, jakiej świat dotąd nie widział. Dziesięć lat wcześniej poprzednik Kserksesa Dariusz próbował ukarać Ateńczyków za pomoc udzieloną przez nich Jończykom zbuntowanym przeciw perskiemu panowaniu. Dwustutysięczna armia ruszyła wtedy zdobywać Ateny; sto tysięcy ludzi stanęło na równinie maratońskiej przeciw ledwie dziesięciu tysiącom hoplitów , którymi dowodził strateg Miltiades, i te dziesięć tysięcy zadało Persom druzgocącą klęskę. Ci zaś z porażki wyciągnęli błędny wniosek – uznali, że przyczyną niepowodzenia była zbyt mała liczba żołnierzy.

Reklama