Sto lat temu nastąpił jeden z kluczowych momentów historii Polski. 1920 r. przyniósł nie tylko wielki militarny sukces, ale też odpowiedź na pytanie, czym jest Polska. Z okazji stulecia tych wydarzeń przypomnimy tydzień po tygodniu dni, w których ważył się los Europy. Wielogłosowa opowieść o tamtym czasie poprowadzona będzie tak, by można było współcześnie poczuć rytm ówczesnego życia, trudny już do wyobrażenia. Dziś odcinek pierwszy: 17–23 kwietnia 1920 r.
W początkach wiosny 1920, po ponad roku walk na froncie polsko-bolszewickim, załamuje się perspektywa rozmów pokojowych. Wróg pozoruje wolę rozejmu. 21 kwietnia podpisana zostaje w Warszawie umowa o współpracy pomiędzy rządami Polski i Ukraińskiej Republiki Ludowej. Wojska URL zostają sojusznikiem polskiej armii. Polska uznaje prawo Ukrainy do niepodległości, a rząd atamana Semena Petlury za legalną władzę; przyszła granica polsko-ukraińska ma przebiegać wzdłuż linii Zbrucza i Prypeci. Obie strony frontu mobilizują się do wojny.
Z informacji „Ilustrowanego Kuriera Codziennego”:
Komisarz do spraw zagranicznych Rosji bolszewickiej [Gieorgij] Cziczerin zwrócił się do rządów państw koalicyjnych, ażeby użyły swojego wpływu w celu skłonienia rządu polskiego, iżby okazał ustępliwość w sprawie wyboru miejsca na rokowania pokojowe. […] W pierwszej […] nocie do Polski, wzywającej nas do zawarcia pokoju, zajął wprost przeciwne stanowisko i usiłował podbić bębenka Polsce, ażeby nie słuchała koalicji, nie szła na jej pasku i zawarła na własną rękę pokój z Rosją bolszewicką. […] Dzisiaj Cziczerin widocznie uważa, że pokój z Polską bardzo mu potrzebny, i […] idzie na skargę przeciw Polsce.
Kraków, 17 kwietnia 1920
[Cziczerin idzie po wodę do studni, do której napluł dawniej.