Wieś wita wojska nasze bez cienia niechęci. Wiktoria 1920 tydzień po tygodniu
Sto lat temu nastąpił jeden z kluczowych momentów historii Polski. 1920 r. przyniósł nie tylko wielki militarny sukces, ale też odpowiedź na pytanie, czym jest Polska. Z okazji stulecia tych wydarzeń przypomnimy tydzień po tygodniu dni, w których ważył się los Europy. Wielogłosowa opowieść o tamtym czasie poprowadzona będzie tak, by można było współcześnie poczuć rytm ówczesnego życia, trudny już do wyobrażenia. Dziś odcinek drugi: 24–30 kwietnia.
Semen Petlura, przywódca Ukraińskiej Republiki Ludowej, podpisuje z Polską 24 kwietnia wojskową konwencję w sprawie wspólnej ofensywy na Ukrainie. 25 kwietnia Józef Piłsudski jako wódz połączonych sił rozpoczyna ofensywę na odcinku od Prypeci do Dniestru, zdobywając w ciągu trzech dni Żytomierz, Koziatyn i Czarnobyl – w tym węzły komunikacyjne, co dezorganizuje front bolszewicki. 26 kwietnia Piłsudski ogłasza odezwę do Ukraińców, że celem Polaków jest odbudowa niepodległego państwa ukraińskiego. 29 kwietnia Sowieci ustanawiają Michaiła Tuchaczewskiego dowódcą Frontu Zachodniego.
Z artykułu „Żądamy równouprawnienia” w „Gazecie Robotniczej”:
Od miesięcy rządzi już u nas władza koalicyjna. A jednak my, Polacy na Górnym Śląsku, nie jesteśmy jeszcze równouprawnieni. My, Polacy, którzyśmy podczas strasznej wojny światowej walczyli w jednych szeregach z koalicjantami, (...) my jesteśmy nadal „obywatelami drugiej klasy”.
Bo któż naprawdę rządzi na Śląsku Górnym? Czy koalicja? Nie. Na Śląsku Górnym rządzą naprawdę jeszcze Niemcy, którzy z brutalnością sobie właściwą potrafili utrącić każdy niedogadzający im rozkaz koalicyjny. (...) Robotnik polski na taki stan rzeczy się nie zgodzi. Nie po to popieraliśmy politykę Koalicji przez lata wojny, nie po to dawaliśmy ochotników do wojsk walczących z Prusakami, nie po to wreszcie zlał się Śląsk Górny krwią bohaterską powstańców, byśmy dziś wracać mieli pod jarzmo pruskie z łaski koalicyjnej.