Podchorąży Józef Szczepański z harcerskiego batalionu Parasol, ciężko ranny w brzuch i udo podczas walk na Starym Mieście w powstaniu warszawskim, przenoszony kanałami do Śródmieścia zmarł 1 września 1944 r. Miał zaledwie 22 lata. To on był autorem śpiewanej potem wiele lat piosenki „Pałacyk Michla, Żytnia, Wola...”; ale czy kto pamięta jego niedrukowany w PRL, pełen tragicznej goryczy wiersz napisany po miesiącu walk powstańczych, kiedy dla poety wszystko było jasne:
„Czekamy ciebie, czerwona zarazo,
Byś wybawiła nas od czarnej śmierci,
Byś kraj nam przedtem rozdarłszy na ćwierci
Była zbawieniem, witamy z odrazą”.
Ta dwoistość roli i charakteru głównego w Europie zwycięzcy nad Hitlerem – Stalina, wybawiciela i zniewoliciela, sojusznika i przeciwnika – zaciążyła najbardziej na kształcie zwycięstwa i na powojennym porządku w Europie przez długie dziesięciolecia. Nie na darmo mówi się o XX w. jako wieku nie jednego, ale dwóch totalitaryzmów.
Dwoistość przyszłej, powojennej roli ZSRR była oczywista dla tragicznego powstańca polskiego, nie całkiem jasna dla Churchilla, a zupełnie obca myśli Roosevelta. Churchill pisze, że miał jeden tylko cel, który „znakomicie upraszczał” jego życie i plany: pokonanie Hitlera. „Gdyby więc Hitler najechał piekło, to poczyniłbym w Izbie Gmin co najmniej pochlebną wzmiankę o Diable” – czytamy w pamiętnikach. W Jałcie Churchill był już głównie zainteresowany strefami wpływów w Europie (proponował wcześniej Stalinowi podział krajów na procenty, Grecja – 90 proc. dla Wielkiej Brytanii, Rumunia – 90 proc. dla ZSRR; Węgry i Jugosławia – pół na pół). Roosevelta nie to interesowało, lecz pozyskanie Stalina dla wojny z Japonią i unikanie problemów politycznych, by stworzyć Nowy Ład na świecie – ONZ.