Historia

Pippi, Hitler, Trump i Greta

Od Pippi Långstrump do Grety Thunberg

Inger Nilsson jako Pippi Långstrump w serialu telewizyjnym z 1969 r. Inger Nilsson jako Pippi Långstrump w serialu telewizyjnym z 1969 r. Getty Images
Ta piegowata Szwedka z zawadiackimi warkoczykami ma już 75 lat i biega po świecie w ponad 70 mln egzemplarzy. I nadal trwa spór, w jakiej właściwie sprawie?
Nowa Pippi – Greta Thunberg.Getty Images Nowa Pippi – Greta Thunberg.

Pippi była dzieckiem wojny i powojnia. Szwecja wprawdzie była neutralna. Ale w kraju racjonowano żywność, wysługiwano się III Rzeszy i od napaści Stalina na Finlandię w 1939 r. oraz okupacji Danii i Norwegii przez Hitlera w 1940 r. obawiano się, by nie spaść w otchłań.

W 1941 r. chora siedmioletnia Karin prosiła mamę, by jej opowiedziała jakąś historię o Pippi Långstrump – Długiej Pończosze. Ten indiański przydomek zapożyczyła sobie z opowieści J.F. Coopera o „Skórzanej Pończosze”. Matka pomysł podchwyciła. Miała 33 lata, dwójkę dzieci, pracowała jako sekretarka, mąż był ekspertem w szwedzkim automobilklubie. Ponadto dla szwedzkiego kontrwywiadu Astrid Lindgren kontrolowała na poczcie zagraniczną korespondencję. Nie miała pisarskich zahamowań. Opowiadając, stenografowała, potem poprawiała i maszynopisy szybko wysyłała do prowincjonalnych pism kobiecych. Niektórzy kręcili nosem, że powtarza znane schematy.

Z historią Pippi jednak zwlekała. Do znanego wydawnictwa Bonniera wysłała ją dopiero w kwietniu 1944 r. Ale zwlekano z odpowiedzią. Wreszcie nadeszła wykrętna odmowa, że program wydawniczy jest już zamknięty na dwa lata. Dla Astrid tamto lato było na tyle fatalne, że – jak zapisała w dzienniku – niemal nie zauważyła nieudanego zamachu na Hitlera, choć wnikliwie śledziła przebieg wojny. Najpierw bardziej nie znosiła Stalina, potem w tym samym stopniu Hitlera. Teraz jednak była zdruzgotana odkryciem, że mąż ją od dawna zdradza. Z mężczyznami nie szło jej najlepiej. Po latach przyznała, że obu ojców trójki swoich dzieci nigdy nie kochała.

Mając 18 lat, zaszła w ciążę z 30 lat od niej starszym właścicielem prowincjonalnej gazety, w której przyuczała się do zawodu. Zaś ten, który się potem zaopiekował panną z dzieckiem, z czasem nie wytrzymał energii ambitnej i niezależnej kobiety.

Polityka 22.2020 (3263) z dnia 26.05.2020; Esej; s. 59
Oryginalny tytuł tekstu: "Pippi, Hitler, Trump i Greta"
Reklama