Historia

Tajemnica bolszewickiego szyfru. Wiktoria 1920 tydzień po tygodniu

Warszawa, sierpień 1920. Wymarsz ludności cywilnej do budowy okopów. Fot. Instytut Józefa Piłsudskiego w Londynie Warszawa, sierpień 1920. Wymarsz ludności cywilnej do budowy okopów. Fot. Instytut Józefa Piłsudskiego w Londynie Ośrodek Karta w Warszawie
W niespełna godzinę szyfr zaczął się rozwiązywać. Jeszcze depesza nie była w pełni odczytana, gdy już wiedzieliśmy, że to wielki rozkaz o decydującym natarciu na Warszawę.
Okolice Warszawy, sierpień 1920 r. Odpoczynek na froncie. Fot. Centralne Archiwum Wojskowe Wojskowego Biura HistorycznegoOśrodek Karta w Warszawie Okolice Warszawy, sierpień 1920 r. Odpoczynek na froncie. Fot. Centralne Archiwum Wojskowe Wojskowego Biura Historycznego

Sto lat temu nastąpił jeden z kluczowych momentów historii Polski. 1920 r. przyniósł nie tylko wielki militarny sukces, ale też odpowiedź na pytanie, czym jest Polska. Z okazji stulecia tych wydarzeń przypominamy tydzień po tygodniu dni, w których ważył się los Europy. Wielogłosowa opowieść o tamtym czasie prowadzona jest tak, by można było współcześnie poczuć rytm ówczesnego życia, trudny już do wyobrażenia. Dziś odcinek 17, czyli 7–13 sierpnia.

8–9 sierpnia podczas konferencji brytyjsko-francuskiej w Hythe omawiane są warunki rozejmowe wobec Polski. Ich przyjęcie – natychmiastowej demobilizacji do poziomu 50 tysięcy żołnierzy czy prawa Rosji do bezwarunkowego transportu przez polskie terytorium – oznaczałoby sowietyzację Polski. 10 sierpnia premier Lloyd George oznajmia w parlamencie brytyjskim, iż warunki są dobre i zwalniają Wielką Brytanię z obowiązku udzielania Polakom pomocy. 11 sierpnia jednostki sowieckiego Frontu Zachodniego docierają do Wisły. 12 sierpnia, przed udaniem się na front, Józef Piłsudski, składa na ręce premiera Wincentego Witosa dymisję ze stanowiska Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza – do ewentualnego wykorzystania. Tego dnia – dzięki kryptologom – polskie dowództwo poznaje bolszewicki plan ataku na Warszawę.

Czytaj też: Nie oddać, póki żyje chociażby jeden

Ks. Michał Woźniak (proboszcz parafii Chojnata):

Moskwa stoi pod murami Warszawy. Biorą pobór do wojska, ale jakże powoli. Zarejestrowani szliby już chętnie, bo niepewność taka męcząca. Zapewne nie ma uzbrojenia, skoro w tak gwałtownej potrzebie rozkłada się pobór na miesiące.

Reklama