Rok 1972, 35-letni inżynier Andrzej Targowski jest od kilku miesięcy zastępcą dyrektora generalnego Krajowego Biura Informatyki. Zadaniem KBI jest koordynowanie komputeryzacji Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej we wszystkich płaszczyznach – od produkcji sprzętu i oprogramowania po wdrażanie opracowanego w 1970 r. Programu Rozwoju Informatyki. Chociaż w całym kraju pracuje niespełna 250 komputerów, z których jedynie 80 służy do przetwarzania danych, plan jest ambitny.
Targowski wierzy, że da się go zrealizować. Jest jednym z najlepiej wykształconych polskich informatyków oraz autorem bestsellerowej książki „Informatyka – klucz do dobrobytu”. Kreśli w niej wizję, która na początku lat 70. XX w. przemawia do wyobraźni setek tysięcy ludzi.
„Widzisz falę rozbijającą się o skały i opływającą plażę. Naprzeciwko ciebie siedzi mężczyzna, z którym rozmawiasz. Cóż niezwykłego w tej sielankowej scenie? Po pierwsze, przelewająca się fala okazuje się programem nagranym na Krymie i odtwarzanym na płaskościennym ekranie telewizyjnym, a ów superrealistyczny obraz można zamienić na każdy inny. Po drugie, obecny w pomieszczeniu dyskutant wcale nie jest u ciebie. W rzeczywistości człowiek ten siedzi w swoim mieszkaniu na drugim kontynencie. Podobnie twoja żona nie musi wychodzić z domu po zakupy. Komputer łączy ją bezpośrednio ze sklepami i bankami tak, że transakcja jest przeprowadzana bez gotówki czy czeków” – pisze Targowski w książce, która sprzedaje się w rekordowych nakładach. On sam staje się dla wielu guru informatyki.
Jego cichym sojusznikiem jest minister nauki, szkolnictwa wyższego i techniki profesor Jan Kaczmarek, dawny akowiec z Wilna. To właśnie on przekonał Targowskiego do opracowania graficznego modelu Krajowego Systemu Informatycznego.