Pierwsze odnotowane ślady wojny domowej w Polsce znajdziemy u Galla Anonima w opisie sytuacji po śmierci Mieszka II ok. 1038 r.: „Albowiem niewolnicy powstali na panów, wyzwoleńcy przeciw szlachetnie urodzonym, sami się do rządów wynosząc. Nadto jeszcze porzucając wiarę katolicką – czego nie możemy wypowiedzieć bez płaczu i lamentu – podnieśli bunt przeciw biskupom i kapłanom Bożym i niektórych z nich, jakoby w najzaszczytniejszy sposób, mieczem zgładzili, a innych, rzekomo godnych lichszej śmierci, ukamienowali”. Te walki w Polsce piastowskiej określano niegdyś mianem „reakcji pogańskiej”. Jednak słowa Galla wskazują też na społeczny aspekt buntu. Ludność wystąpiła przeciwko narzucaniu im chrześcijaństwa i spontanicznie walczyła przeciw bezlitosnym karom wymierzanym przez Bolesława Chrobrego za łamanie zasad nowej wiary.
Zasady ustrojowe demokracji szlacheckiej formowały się w XV w. Ich trzonem stała się konstytucja z 1505 r. Nihil novi. Nic o nas bez nas – zawarowała sobie szlachta. „Źrenicami wolności” były też prawa: unanimitas (jednomyślności w głosowaniu sejmowym) i wolnej elekcji (wyboru króla). Gdy uchwalonych praw nie egzekwowano, herbowi reagowali. W 1535 r. z sejmików słychać było narzekania na nieprzestrzeganie przez Zygmunta Starego ustawy o incompabilitas (niekumulowania w jednym ręku kilku urzędów), na opieranie rządów na senacie, a nie szlachcie i izbie poselskiej. Złościło szarogęszenie się Bony tworzącej własne stronnictwo i domenę gospodarczą z naruszeniem prawa. Choć niektóre poczynania dworu bez wątpienia służyły uporządkowaniu państwa, to szlachta chciała demokracji stanowej. Nie cierpiała też wyższego duchowieństwa za bogacenie się, domagała się sekularyzacji jego dóbr, a na przeszkodzie stał król, który nade wszystko dążył do utrzymania pokoju religijnego w państwie.