Miej własną politykę.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Śląskie wrota piekieł

Ślęża przyciągała ludzi niczym magnes od tysięcy lat. Jej zasnuta mgłami, tajemnicza sylwetka zdecydowanie dominowała nad płaską niczym stół okolicą.

„Owa góra wielkiej doznawała czci u wszystkich mieszkańców z powodu swego ogromu oraz przeznaczenia jako, że odprawiano na niej przeklęte, pogańskie obrzędy” zauważył w początkach XI w. kronikarz Thiethmar z Merseburga. Ślęża, gdyż o niej tu mowa, przyciągała ludzi niczym magnes od tysięcy lat. Jakżeby inaczej, skoro jej zasnuta mgłami, tajemnicza sylwetka dominowała nad płaską niczym stół okolicą.

Wznosząc się na ponad 700 metrów nad poziomem morza masyw Ślęża ze względu na swój imponujący wygląd i specyficzny mikroklimat zwany jest Śląskim Olimpem. Według jednej z legend powstał podczas walki diabłów z aniołami, które utworzyły górę, zasypując wejście do piekła.

Na Ślęży bardzo często pada, a w porastających ją lasach zawsze unosi się gęsta mgła, nadając górze charakter grozy. Nic więc dziwnego, że stała się ona siedliskiem najróżniejszych bóstw. Składano tu ofiary słońcu i gwiazdom, drzewom, źródłom, kamieniom, czczono bogów burzy i wiatru, by w końcu założyć we wczesnym średniowieczu chrześcijański klasztor.

NAZWA: Siblingowie we mgle

Nazwa „Ślęża” doczekała się różnych interpretacji. Tak zwana „germańska”, dowodzi, że nazwa góry nawiązuje do zamieszkującego niegdyś okolice masywu plemienia Silingów; druga, „słowiańska”, mówi, że pochodzi ona od słowiańskiego słowa „ślęg” oznaczającego „wilgoć”, „dżdżystą pogodę”, „błoto”. Do dziś tak naprawdę nie wiadomo skąd wzięła się ta nazwa, jedno jest jednak pewne – Ślęża dała imię Ślężanom (słowiańskiemu plemieniu, zamieszkującemu te tereny w II połowie I tysiąclecia), a później zaś całemu Śląsku.

HISTORIA: Raj w kamieniołomach

Ślęża już w głębokich pradziejach odgrywała ważną rolę gospodarczą. To tu wypasano bydła, pozyskiwano drewno, kamień i rudy metali.

Pierwsi ludzie pojawili się w końcowym okresie epoki kamienia – neolitcie (5000 – 2500 lat p.n.e.). W następującej po nim epoce brązu (1800 – 700 lat p.n.e.) okolice Ślęży były już gęsto zaludnione. U jej podnóża pojawiły się osady w Sobótce i Świątnikach. Masyw stawał się ośrodkiem kultu. Siedem wieków przed naszą erą na szczycie góry powstał gród tzw. kultury łużyckiej, którego zadaniem była najprawdopodobniej ochrona świętych miejsc. Niecałe 200 lat później gród zniszczyli Scytowie, koczownicze ludy rodem z terenów obecnego Iranu.

W IV w. p.n.e. na Ślężę trafili Celtowie, którzy między Nysą Kłodzką a Bystrzycą stworzyli własne państewko. Za ich czasów rejon ten niezwykle się rozwinął - to oni rozpowszechnili użycie monet, koła, dymarek do wytopu żelaza, sierpów i żaren rotacyjnych. Ponieważ utrzymywali stałe kontakty z Rzymem przyczynili się do stworzenia ważnego szlaku handlowego, wiodącego ze Śląska nad Morze Śródziemne.

Trudno powiedzieć, co działo się na Ślęży w pierwszych wiekach naszej ery. Być może właśnie tutaj mógł znajdować się święty gaj germańskiego plemienia Luwiów, o którym wspomina Tacyt. Wiadomo, że V w. na zboczach masywu pojawiły się kamieniołomy i wytwórnie kamieni żarnowych. W IX wieku na szczycie Ślęzy stanął gród związany najpewniej z pogańskimi obrzędami, o których z takim niesmakiem wspominał Thiethmar.

Pod koniec X wieku Mieszko włączył Śląsk do państwa Polan. Ale na pogańskiej od tysięcy lat Ślęży długo utrzymali się obrońcy starych bogów. W końcu Ślęża trafiła w ręce możnowładcy Piotra Włostowica. W pierwszej połowie XII wieku na szczycie góry kazał on wybudować klasztor, ale fatalna pogoda szybko wygnała mnichów do Wrocławia. Ruiny, które odnajdziecie na szczycie góry, to pozostałości zamku zbudowanego w 1343 roku przez księcia świdnicko-jaworskiego Bolko II. Potem przeszedł on w ręce husytów, by w końcu stać się schronieniem rycerzy-rozbójników. W 1471 roku zamek zdobyli Świdniczanie i Wrocławianie, niszcząc go doszczętnie – i tak już zostało do dziś.

TAJEMNICE: Kamienne postaci

Na Raduni, jednym ze wzgórz otaczających Ślężę, zachował się niemal dwukilometrowy wał kultowy (wysokości ok. 60 cm i szerokości do 4,5 m.) z czasów kultury łużyckiej. Fragmenty takich samych wałów (czasami dochodzące do 1 m. wysokości) znajdują się na Ślęży i Wieżycy. Niestety możemy tylko spekulować, jakie odprawiano tu obrzędy.

Fascynujące są również kamienne rzeźby kultowe. Na szczycie Ślęży stoi słynny „Niedźwiedź”, natomiast na jej zboczu przechodzi się obok „Dzika” i „Panny z rybą” - dziwnej postaci bez głowy i nóg, z wielką rybą w rękach. Tymczasem w Sobótce przy wschodniej ścianie Sanktuarium Św. Anny ustawiony został „Grzyb”, być może przedstawiający dolną część postaci ludzkiej, a przy ul. Armii Krajowej rzeźba w kształcie kręgla zwana „Mnichem”. Na rzeźbach i na skałach zachowały się znaki „X”. Z pewnością nie są to znaki solarne czy chrześcijańskie krzyże, jak utrzymywano przez lata, tylko średniowieczne znaki graniczne (większość wykopanych zabytków można oglądać w Muzeum Ślężańskim w znajdującej się u podnóża góry Sobótce i w Muzeum Archeologicznym we Wrocławiu).


LEGENDY: Między życiem a śmiercią

Ezoterycy utrzymują, że Ślęża stała się miejscem świętym nie tylko ze względu na swój specyficzny klimat i wygląd. Są przekonani, że wykazuje ona zadziwiające właściwości magnetyczne i magiczne. Oczywiście są i tacy, którzy w Ślęży upatrują lądowiska dla przybyszów z kosmosu. A poszukiwacze skarbów wierzą, że gdzieś tutaj znajdują się nieprzebrane bogactwa – ci bardziej uduchowieni mówią o skarbie Światowida, inni o kosztownościach ukrytych przez... Niemców.

Nic nowego. Już w XVI wieku świdnicki mistyk Johanes Beer, błąkając się po Ślęzy, trafił ponoć na jaskinię, w której znajdowały się uwięzione dusze złych ludzi i masa skarbów. Nieszczęśników wtrącono tam, aby w zawieszeniu między światem żywych i umarłych oczekiwali na sąd ostateczny. Beer ponoć wzgardził skarbami, jakimi go kusili - i tym uczynkiem uwolnił duchy od klątwy. Według legendy skarby te nadal czekają na szczęśliwego znalazcę.


INFORMACJE PRAKTYCZNE

Kiedy i jak?
Ślęża najpiękniejsza jest latem, ale na wiosnę i jesienią, też jej niczego nie brakuje. Najlepiej dostać się z Wrocławia do Sobótki, w której zaczynają się wszystkie szlaki na górę. Na zwiedzanie Ślęży poświęćcie co najmniej jeden dzień. Przede wszystkim koniecznie wejdźcie na szczyt. Na szczycie góry odpocznijcie w schronisku PTTK i wejdźcie na dość wysłużoną wieżę widokową, skąd przy dobrej pogodzie widać fantastyczną panoramę okolicy.

Co dla dzieci?
Jeśli macie dzieci, wybierzcie się z Sobótki do Będkowic. Znajduje się tam otwarty w 1986 roku skansen archeologiczny z (niezbyt udaną) rekonstrukcją bramy, ostrokołu i kilku chat słowiańskich. Skansen nie jest może mistrzostwem świata, ale dzieciom może sprawić frajdę piknik „u Ślężan”. Odradzający się ostatnio ruch neopogan Będkowice wybrał sobie jako jedno z miejsc zgromadzeń. Przy odrobinie szczęścia traficie na jakieś „postrzyżyny”.

Gdzie można zjeść i zanocować?
Na szczycie Ślęży znajduje się schronisko im. Romana Zmorskiego (28 miejsc, nocleg ok. 20 zł/os.), w kórym można przenocować, zjeść lub napić się piwa. W samej Sobótce również znajduje się kilka zajazdów i miejsc noclegwych, w których turysta, po dniu pełnym wrażeń, może zjeść i wypocząć.

POKAZ FOTOGRAFII: TAJEMNICE ŚLĘŻY

Pierwsi ludzie pojawili się na Ślęży w neolitcie. W epoce brązu jejokolice były już gęsto zaludnione. U podnóża góry urosły osady wSobótce i Świątnikach. Masyw stawał się ośrodkiem kultu.

Reklama

Czytaj także

Społeczeństwo

Nikt ci tyle nie da, ile coach obieca. Sprawdziłam na własnej skórze

Coach wyremontuje mi duszę, wyznaczy ścieżkę do bogactwa, a nawet oczyści energię seksualną po byłych partnerach. Może też trzeźwo pomóc w wyzwaniach zawodowych. Oferta tych usług pokazuje, jak bardzo staliśmy się głodni wsparcia.

Joanna Cieśla
12.01.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną