Zagadka skryta wewnątrz łamigłówki – trudno o określenie, które trafniej charakteryzowałoby jej pochodzenie. Wiadomo tylko, że urodziła się w 1810 r. w Piotrkowie Trybunalskim – wszystko inne jest domysłem. Prawdopodobnie nie nazywała się Potowska. Jej ojcem miał być rabin miejscowej gminy żydowskiej, ale w archiwach nie natrafiono na członka gminy o tym nazwisku. Kandydatem na ojca mógłby być np. zmarły w 1831 r. Aron Piotrkowski vel Pieterkowski, dyrektor miejscowej szkoły religijnej. Można przypuszczać, że kiedy znalazła się za granicą, jej nazwisko uległo zniekształceniu i tak została Potowską. Prawdopodobnie nie była też Ernestyną – nie było to imię żydowskie – trudno pomyśleć, by jakikolwiek rabin żyjący na początku XIX w. mógł nadać je swojej córce. Wielką niewiadomą jest również matka bohaterki – do dziś nie znamy jej tożsamości. Sama Potowska nigdy nie ujawniła jej nazwiska. Wiadomo tylko, że kobieta zmarła, kiedy córka miała 15 lat, i zostawiła jej w spadku niemałą sumę pieniędzy.
Córka rabina
Ernestyna Potowska była jedynaczką. Właśnie ów fakt może być odpowiedzią na pytanie, dlaczego dziewczynka – wbrew żydowskiej tradycji rezerwującej naukę dla chłopców – uzyskała gruntowne wykształcenie: poznała hebrajski, podstawy rachunków, zgłębiała Talmud oraz Torę. Ojciec nie mógł oczywiście posłać córki do chederu wraz z chłopcami – zamiast tego uczył ją w domu, zapewne w tajemnicy przed resztą gminy.
Jej buntownicza natura objawiła się wcześnie. Wedle samej Potowskiej już jako dwunastolatka naumyślnie pogwałciła zasady szabatu, a fakt, że nie spotkała ją za to boska kara, uznała za pierwszy krok na drodze do zerwania z religią. Definiującym momentem w jej życiu była sprawa zaaranżowanych przez ojca zaręczyn córki z dużo starszym mężczyzną.