Kościół zagubiony w wolności
Kościół zagubiony w wolności. Rozmowa z biografem ks. Tischnera
BARTEK DOBROCH: – 20 lat po śmierci księdza Józefa Tischnera jego teksty z lat 90. brzmią, jakby pisał je wczoraj.
WOJCIECH BONOWICZ: – Dziś obserwujemy apogeum procesów, które się wtedy zaczynały. Już na początku lat 90. Tischner zwracał uwagę, iż klimat wokół Kościoła – wtedy bardzo przychylny – może się zmienić. Pisał to w kontekście powrotu katechezy do szkół. Podkreślał, że istotne jest, co się na tej katechezie będzie wykładać i czy to na pewno będzie chrześcijaństwo. Dzisiaj widzimy na ulicach ludzi, którzy przeszli drogę szkolnej katechezy i mówią: „Nie chcemy mieć z Kościołem nic wspólnego”.
Proces laicyzacji w Polsce przyspiesza. Uważał to za nieuniknione?
W nowej rzeczywistości Kościół, duszpasterze, duża część publicystów i polityków powołujących się na chrześcijaństwo przemawiała językiem przeszłości lub językiem władzy. Tischner zwracał uwagę, że Kościół, który miał dość dobre wyczucie tego, co i jak mówić w okresie niewoli, gubi się w czasach wolności.
Szybko podniosły się głosy ostrzegające przed budowaniem państwa wyznaniowego. Ale doszło do sojuszu ołtarza z tronem. Tischner przestrzegał, że kiedy Kościół uzyska zbyt duży wpływ na władzę świecką, może stracić władzę, którą we wspólnocie wiernych naprawdę ma. I to się sprawdziło. Kryzys chrześcijaństwa w Europie wynikał z jego mocnego powiązania z polityką, z trwania w konflikcie z naukami ścisłymi, a także ze zmieniającymi się tendencjami w polityce społecznej i emancypacją kobiet.
To, co dzieje się dzisiaj w Polsce, przedstawia się jako „wojnę końca świata”, starcie dwóch cywilizacji...
...albo totalitaryzmów: katolickiego i lewicowego.
Tischner miał na opisanie tej sytuacji inną formułę.