Twierdzi się powszechnie, że pierwszym, który wykorzystał w wojsku strzeleckie umiejętności Kurpiów, był generał Tadeusz Kościuszko. Miał w pamięci wyczyny amerykańskich riflemenów (strzelców wyborowych), dziesiątkujących szeregi brytyjskiej armii. Nie jest to prawda. Weteran wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych po powrocie do kraju zwrócił uwagę na raport znanego w całej Warszawie ekscentryka, ale i człowieka wielu talentów – hrabiego Jana Potockiego. Hrabia w 1787 r. zaszył się w nieprzebytych borach wschodniego Mazowsza, by na własnej skórze doświadczyć losu bohatera niezwykle wówczas poczytnej książki – Robinsona Crusoe.