Po abdykacji cesarza Napoleona 6 kwietnia 1814 r. car Aleksander I, który zajął stworzone Księstwo Warszawskie, okazał Polakom łaskę i zezwolił niedobitkom ich armii walczącej u boku Francuzów powrócić do kraju z bronią i sztandarami. Żołnierze zabrali ze sobą także trumnę z ciałem swego wodza, księcia Józefa Poniatowskiego. Ostatnia droga bohatera okazała się dla jego eskorty nieoczekiwanie bardzo niebezpieczna.
Poniatowski, marszałek Francji i wódz wojsk Księstwa Warszawskiego, brał udział w bitwie pod Lipskiem u boku Napoleona. Gdy osłaniał odwrót Francuzów, ranny, usiłował sforsować konno rzekę Elsterę. Zginął. Jego zwłoki przeleżały w wodach Elstery pięć dni. Wieczorem 24 października 1813 r. wydobył je miejscowy rybak, niejaki Friedrich. Uczynił sobie z tego dodatkowy dochód, gdyż ciało pokazywał ciekawskim za drobną opłatą. Na wieść o tym procederze kilku polskich oficerów pozostałych w Lipsku jako rosyjscy jeńcy wykupiło zwłoki swego dowódcy i uzyskało pozwolenie na tymczasowe złożenie ich w podziemiach ratusza. Stamtąd po oficjalnych oględzinach i identyfikacji przez generałów Ludwika Kamienieckiego i Aleksandra Rożnieckiego ciało księcia zamknięto w miedzianej trumnie i przewieziono do magistratu na przedmieściach Grimma przy kościele św. Jana.
Łaska cara Aleksandra I wobec Polaków nie była bezinteresowna. Jako faktyczny wódz zwycięskiej koalicji pragnął zachować zdobycze i pozycję lidera w Europie Środkowej. Liczył, że łatwiej będzie mu to osiągnąć, ogłaszając się arbitrem polskiej suwerenności i darczyńcą państwa, oczywiście pozostającego pod jego protektoratem. Pierwszy gest w tym kierunku uczynił właśnie wobec polskich żołnierzy, którzy jako najwierniejsi sojusznicy Napoleona mogli się po jego zwycięzcach spodziewać najgorszego. Jak wspominał generał Michał Sokolnicki, car, przyjąwszy wyższych polskich oficerów na audiencji w Fontainebleau 11 kwietnia 1814 r.