Począwszy od lat 50. władze PRL utrudniały organizowanie pielgrzymek, zwłaszcza pieszych. Aż do połowy lat 70. piesze pielgrzymowanie ograniczało się niemal wyłącznie do grup z Warszawy i Łodzi. W następnych latach władze piętrzyły przed ich organizatorami problemy administracyjne, a ich uczestnicy byli inwigilowani. Służba Bezpieczeństwa prowadziła „sprawy obiektowe” pielgrzymek pieszych na Jasną Górę. Warszawskiej nadano kryptonim „Wycieczka”, lubelskiej – „Szerszeń”, łomżyńskiej – „Zlot”, a skierniewickiej – „Błądzący”.
Funkcjonariusze SB rozprowadzali wśród pielgrzymów anonimy i ulotki szkalujące księży, a na trasie przemarszu czy w miejscach noclegu rozrzucali butelki po alkoholu, niedopałki papierosów, prezerwatywy, podpaski zabrudzone krwią zwierzęcą, czasopisma pornograficzne czy resztki jedzenia. Dokonywali też kradzieży, prowokowali awantury i bójki, a nawet zatruwali wodę do picia dla pątników. Działania te miały kompromitować pielgrzymów i zniechęcać do nich miejscowych mieszkańców. Z błahych powodów karano mandatami kierowców przewożących bagaże. Wśród pielgrzymów (także księży) SB starała się werbować tajnych współpracowników. Przykładowo w 1988 r. wśród blisko 80 tys. pątników znalazło się 75 donosicieli.
Na przełomie lat 70. i 80. władze PRL próbowały odciąć sanktuarium jasnogórskie od pielgrzymów i mieszkańców Częstochowy. W nocy z 4 na 5 września 1979 r. u wylotu alei Najświętszej Marii Panny i jej przedłużenia – alei Sienkiewicza, na wysokości skrzyżowania z ulicami Pułaskiego i Starucha (dziś Popiełuszki), rozpoczęto budowę tunelu. O inwestycji nie uprzedzono strony kościelnej. Roboty zaczęły się, gdy ordynariusz częstochowski Stefan Bareła wyjechał na kilka dni do Warszawy na posiedzenie episkopatu Polski.