Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Stój! Straż Graniczna!

Przemytnicy II RP

Straż Celna i złapani przez nią przemytnicy tytoniu na granicy ze Związkiem Radzieckim, po 1923 r. Straż Celna i złapani przez nią przemytnicy tytoniu na granicy ze Związkiem Radzieckim, po 1923 r. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Kilogram srebra ukryty we fryzurze damy, kokaina w toalecie pociągu dalekobieżnego – jak przemycano towary w II Rzeczpospolitej.
Polscy pracownicy sezonowi podczas kontroli przez Straż Graniczną na granicy z Niemcami, 1927 r.Narodowe Archiwum Cyfrowe Polscy pracownicy sezonowi podczas kontroli przez Straż Graniczną na granicy z Niemcami, 1927 r.

Józef Piłsudski w „Moich pierwszych bojach” wspominał m.in. matnię, w jakiej znalazł się wraz z Legionami w listopadzie 1914 r. pod Uliną Małą na granicy oddzielającej Kongresówkę od Galicji. W czasie odwrotu armii austro-węgierskiej, cofającej się przed ofensywą rosyjską, legioniści niemal u bram Krakowa zostali odcięci przez znaczne siły nieprzyjacielskie. Na szczęście dla przyszłego marszałka Polski trafił on w krytycznej sytuacji na odpowiednich ludzi: „Nawinęły się nam po drodze dwie chaty stojące w rozszerzeniu wąwozu. Kazałem je obejść i, jeżeli są ludzie, ściągnąć stamtąd nowych przewodników. (…) Po kilku pytaniach przekonałem się, że gospodarze są zawodowymi przemytnikami. Cała ta awantura przeprowadzenia nas przez linie rosyjskie niezwykle im się podobała”. Ostatnie zdanie celnie oddaje charakter tych ludzi, którzy tym razem nie dla zarobku, ale dla „sprawy” gotowi byli na ryzyko.

Wyjęci spod prawa

Piłsudski jeszcze kilka razy we wspomnieniach wymieniał ich z wdzięcznością, ale w odrodzonej Rzeczpospolitej ci przemytnicy najpewniej byli wyjęci spod prawa dzięki tym samym przymiotom, które wyciągnęły z opałów legionistów. Wprawdzie kordon między Małopolską a Świętokrzyskiem zniknął, lecz mieli oni nowe pole, a raczej granicę do popisu. Przemyt ludzi i towarów był dla międzywojennej Polski jednym z największych bolączek. Sergiusz Piasecki, przemytnik, oficer wywiadu, kokainista i pisarz, w „Kochanku Wielkiej Niedźwiedzicy” sugestywnie nakreślił przemytniczy półświatek na pograniczu polsko-sowieckim: „Witały nas i żegnały karabinowe salwy – często na śmierć. Nieraz w piersiach tchu brakowało z rozkoszy życia. Niekiedy ktoś brutalnie zaklął, a dziecinnie się uśmiechnął i twardo podał wierną dłoń.

Polityka 51.2021 (3343) z dnia 14.12.2021; Historia; s. 66
Oryginalny tytuł tekstu: "Stój! Straż Graniczna!"
Reklama