Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Psychoza klęski

Psychoza klęski. II wojna to był wstrząs dla Polaków. Niektórzy uciekli

Polscy jeńcy we wrześniu 1939 r. Polscy jeńcy we wrześniu 1939 r. Ullstein Bild
Napaść Niemiec na Polskę we wrześniu 1939 r. wywołała szok i dezorientację. W ślad za tym przyszły upokorzenie i apatia. O społecznej reakcji na rozpoczęcie drugiej wojny światowej mówi historyk prof. Tadeusz Zych.
Niemcy forsują granicę w okolicy Sępólna Krajeńskiego.Corbis Niemcy forsują granicę w okolicy Sępólna Krajeńskiego.

TOMASZ TARGAŃSKI: – Wrzesień 1939 r. kojarzy się z klęską i zawaleniem się państwa. Co można powiedzieć o emocjach, jakich doświadczali mieszkańcy Polski w tamtych chwilach?
TADEUSZ ZYCH: – Najpierw przyszedł szok związany z nowym rodzajem wojny. Zmechanizowanej i błyskawicznej. Dla wielu ludzi było to pierwsze namacalne zetknięcie ze śmiercią, strachem o życie swoje i bliskich. Wojna to przytłaczające wrażenia zmysłowe i sensoryczne. Naloty, wycie bombowców nurkujących, widok zbombardowanych miast, wszystko, co składało się na terror lotniczy, robiło ogromne wrażenie. W przypadku pokolenia czterdziesto-, pięćdziesięciolatków szok został trochę zneutralizowany dzięki doświadczeniu wyniesionemu z poprzedniej wojny. Siłą rzeczy próbowali oni patrzeć na to, co dzieje się wokół, przez pryzmat lat 1914–18 i działać wedle ustalonych wówczas schematów.

Co to za schematy?
Takie rzeczy widać tylko z tzw. perspektywy mrówki. Na przykładzie mojego rodzinnego Tarnobrzega można powiedzieć, że chodziło o miejsca, gdzie ludzie szukali schronienia, o pewne powtarzające się rytuały, jak msze i modlitwy. Na nic się to zdało. Pod wieloma względami wrzesień 1939 r. był nieporównywalny z poprzednią wojną. Szybkość posuwania się wojsk niemieckich nie miała precedensu. Ludziom wydawało się, że jeśli wyjadą i odsuną się od linii frontu, będą bezpieczni. Nie wzięli pod uwagę, że front przesuwał się szybciej niż kolumny z uchodźcami. Mieszkając w centrum kraju, nie sposób było sobie wyobrazić, że w ciągu siedmiu dni na ulicach będzie widać niemieckie czołgi. Szok był tym większy, że polskie społeczeństwo pokładało w armii ogromne zaufanie. Słowa Rydza-Śmigłego, że „ani guzika nie oddamy”, współgrały z nastrojami społecznymi – istniało silne przekonanie, że Niemcy zostaną odparci.

Polityka 36.2022 (3379) z dnia 30.08.2022; Historia; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Psychoza klęski"
Reklama