Bezkarność wyższego rzędu
Bezkarni możni i słabe sądy I RP. Płaszcz podbity niewykonanymi wyrokami
Za ojca chrzestnego późniejszych złoczyńców okresu Rzeczpospolitej Obojga Narodów można uznać żyjącego jeszcze w czasach Kazimierza Wielkiego wojewodę poznańskiego Macieja Borkowica. Według Jana Długosza „złodziejom i rozbójnikom, (…) przeciw którym powinien był użyć swej władzy, naprzód skryte u siebie dawać począł przygarnienie, a potem głównym stał się ich przywódcą”. Stanowił zatem ekstremalny przykład współdziałania władzy państwowej ze światem przestępczym. Najważniejsze czynniki w państwie na czele z monarchą nie zareagowały dość szybko ani twardo. Miękkie zachowanie władcy, który pomimo oczywistych dowodów jedynie wezwał wojewodę do złożenia wyjaśnień i napominał go do opamiętania, jeszcze bardziej go rozzuchwaliło. Ostatecznie jednak Borkowic został pochwycony i znalazł się w lochu.
Zbir czy ofiara?
Jeśli liczył na sąd i przywileje należne ludziom swego stanu, to się mocno zawiódł. Został potraktowany w sposób bestialski, skazany na śmierć głodową. Morzony głodem „póki mógł, własne ciało z rąk i innych miejsc wyżerał”. Zabici zostali także brat wojewody i jego syn, uwikłani w spisek przeciwko władcy i dopuszczający się grabieży. Być może sprawa miała drugie dno. Rozeszła się bowiem pogłoska, też wspomniana przez Długosza, że niezwykłe okrucieństwo, z jakim został potraktowany Maciej Borkowic, mogło mieć źródło w jego romansie z królową.
Kiedy opuszczony przez Henryka Walezego tron Rzeczpospolitej Obojga Narodów przypadł Stefanowi Batoremu, wystrzeliła niebywała kariera Jana Zamoyskiego, który w ciągu kilku lat sięgnął po urzędy kanclerza i hetmana wielkiego koronnego (dożywotnio), stając się pierwszą po władcy osobistością i zarazem zaufanym jego współpracownikiem. Wywyższenie Zamoyskiego spotkało się z ostrą reakcją możnego rodu Zborowskich, którzy wspierali wysiłki Madziara przed elekcją, ale nie otrzymali od niego satysfakcjonującej nagrody.