Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Ludobójca pospolity

Jaki był Rudolf Höss. Ogrodnik, komendant Auschwitz. Ludobójca pospolity

Rudolf z żoną Hedwig i dziećmi: Klausem, Heidetraud, Inge-Brigitt, Hansem i najmłodszą Annegretą, która urodziła się 7 listopada 1943 r. Rudolf z żoną Hedwig i dziećmi: Klausem, Heidetraud, Inge-Brigitt, Hansem i najmłodszą Annegretą, która urodziła się 7 listopada 1943 r. Muzeum Auschwitz-Birkenau
Nagrodzony Oscarami film Jonathana Glazera „Strefa interesów” przedstawia życie codzienne rodziny Rudolfa Hössa, komendanta Auschwitz. Wraz z żoną i pięciorgiem dzieci Höss mieszkał w willi tuż przy obozie.

Jeden z najznakomitszych ludzi teatru, Bohdan Korzeniewski, zesłany został do Auschwitz już w 1940 r. Trafił tam do Gärtnerkommando, tj. do więźniarskiego „oddziału ogrodników”, któremu właśnie Höss zlecił pewne zadanie. O wykonaniu tego zadania i o spotkaniu z Hössem oraz jego synkami Korzeniewski napisał – fascynująco! – we wspomnieniach „Było, minęło…”, uhonorowanych Nagrodą Historyczną POLITYKI w 2021 r. Oto fragment.

Otrzymaliśmy jako Gärtnerkommando polecenie (…). Kazano nam mianowicie przenieść na inne miejsce pagórek wznoszący się w ogrodzie za willą, którą przed wojną zajmował dowódca pułku, a obecnie sam pan komendant Höss. Pan komendant Höss nie miał z okna swej sypialni dobrego widoku na koszary SS, dokąd udawał się co rano dla sprawowania swego urzędu. Również stamtąd nie mógł oglądać bez przeszkód swego domu, który jako dobry mąż i ojciec chciał mieć na oku. Rozumie się samo przez się, że przy tej robocie nie wolno nam było zmieniać niczego ani w kształcie pagórka, ani w rozmieszczeniu krzewów i wieloletnich kwiatów. Wykonanie tej pracy mogłoby stanowić wzór, dzisiaj dla nas niedosiężny, dla pielęgnacji zabytkowych parków. Ze względu na doniosłość zadania dołączono do naszego komanda jeszcze dwa inne i przydano do nadzoru aż trzech nowych kapo. Zaopatrzono też nas w potrzebny sprzęt. Znieśliśmy na miejsce taczki, łopaty, łomy oraz szerokie i długie deski. Deski te służyły za drogi. Należało po nich przetoczyć biegiem taczki wypełnione ziemią albo, co gorsze, wykopanymi wraz z ziemią krzewami. Stały się też one dla ludzi posługujących się nimi po raz pierwszy w życiu czymś w rodzaju cyrkowej liny, po której trzeba było przebiec w górze nad areną.

Polityka 13.2024 (3457) z dnia 19.03.2024; Historia; s. 82
Oryginalny tytuł tekstu: "Ludobójca pospolity"
Reklama