Wyzwania codzienności
Przydział chleba, resztki ze śmietnika. Największe wyzwania codzienności w getcie
Życie praktycznie każdej osoby, która znalazła się w getcie łódzkim, uległo zmianie, choć nie w każdym przypadku drastycznej. Zarządzające nim instancje miały zupełnie inne cele: niemiecki zarząd kierowany przez Hansa Biebowa dążył do ekonomicznego wyzysku i stopniowej eksterminacji Żydów, natomiast podlegająca Mordechajowi Chaimowi Rumkowskiemu administracja żydowska starała się zbudować system, który pozwoliłby mieszkańcom przetrwać.
Mikrohistorie prawie 200 tys. zamkniętych za drutami ludzi tworzyły codzienność getta. Wpływ na nią miało wiele czynników: kondycja fizyczna i psychiczna, sytuacja rodzinna, zawodowa, umiejętność poruszania się w gąszczu nakazów i zakazów oraz znajomości (w jidysz plejces – plecy). Getto stało się widownią szybkich karier osób, które zdobywały pozycję dzięki umiejętności adaptacji. Jak celnie zauważył Oskar Rosenfeld, autor wstępu do powstającej w getcie „Encyklopedii”: „Codzienna egzystencja zbiorowości wymagała wypracowania pewnych norm współżycia polegających na stworzeniu własnej struktury, języka i terminologii. Nigdzie na świecie nie było takiej wspólnoty, którą można by porównać z tą z getta”.
Żydzi musieli się przede wszystkim dostosować do warunków zmieniających się wciąż na gorsze.
Sałatka z resztek
Temat jedzenia dominował w rozmowach i przewijał się przez każdy dziennik pisany w getcie – wielkość przydziałów żywności szczegółowo analizowali wszyscy: zarówno nastolatkowie, jak i dorośli. Jak zanotował w dzienniku chemik Jakub Poznański, któremu udało się przetrwać okupację: „Etyka w getcie prawie że nie istnieje i u wszystkich mieszkańców jedzenie jest na pierwszym miejscu i wszystkie środki, którymi można zdobyć pożywienie, są dobre”.