Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Historia

Raz, dwa, trzy, do roboty idziesz ty!

Raz, dwa, trzy, do roboty idziesz ty! Praca dzieci jeszcze niedawno była oczywistością

Chłopcy z kopalni węgla w Pensylwanii, 1890 r. Chłopcy z kopalni węgla w Pensylwanii, 1890 r. Universal / Getty Images
Wakacyjne rozrywki dla dzieci? Jeszcze nie tak dawno temu zamiast nich była praca. W fabryce, na służbie, na roli i na ulicy, o czym opowiada Magdalena Kopeć.
Magdalena Kopećmateriały prasowe Magdalena Kopeć

AGNIESZKA KRZEMIŃSKA: Francuski historyk Philippe Ariès napisał w latach 60., że dzieciństwo nie jest naturalną formą biologiczną. To konstrukt kulturowy, który pojawił się dopiero w oświeceniu.
MAGDALENA KOPEĆ: Jego praca była przełomowa i to dzięki niemu historycy zaczęli badać dzieciństwo. Ale jego teza, że w średniowieczu dzieci traktowano jak małych dorosłych, że rodzice się do nich emocjonalnie nie przywiązywali, bo szybko umierały, została podważona przez mediewistów. Na pewno kiedyś do dzieciństwa podchodzono inaczej, ale przecież już w XVII w. istniały podręczniki dla rodziców, choć oczywiście czytane tylko przez tych, którzy mieli zasoby i otwartą głowę. John Locke twierdził, że dziecko rodzi się jako czysta karta, a zadaniem rodziców i społeczeństwa jest uformowanie go w dorosłego. Potem Jean-Jacques Rousseau pisał, że dziecko rodzi się moralne i z wielkim sercem, a rodzice i nauczyciele nie powinni tego w nim zabijać. Koncepcji wychowawczych było i jest wiele.

W tym również wychowania przez pracę.
Oczywiście! Kiedy zbierałam materiały w jednej z instytucji, spotkałam pracownika w starszym wieku, który stwierdził, że on się nie zgadza z tym, że dzieci zmuszano do pracy. On w dzieciństwie pracował i był z tego dumny. Doświadczenia były bardzo różne, dlatego w książce wspominam o dzieciach zadowolonych, że pracowały, bo chciały być jak rodzice, przydatne. Wśród robotników rozpowszechniona była idea, że praca definiuje człowieka, a dzieci to przekonanie chłonęły od najmłodszych lat.

Gdzie w XIX i XX w. pracowały najczęściej?
W miastach – w fabrykach i mniejszych zakładach rzemieślniczych, a na wsiach w gospodarstwach rodzinnych albo u bogatszych gospodarzy, zazwyczaj za wikt i opierunek.

Polityka 34.2025 (3528) z dnia 19.08.2025; Historia; s. 71
Oryginalny tytuł tekstu: "Raz, dwa, trzy, do roboty idziesz ty!"
Reklama