Ostatnia wojna imperiów
Ostatnia wojna imperiów. Globalny konflikt tak naprawdę zaczął się przed 1 września 1939
TOMASZ TARGAŃSKI: Według pana druga wojna światowa ani nie zaczęła się 1 września 1939 r., ani nie skończyła 8 maja 1945 r. W takim razie co właściwie stało się 1 września 1939 r.?
RICHARD OVERY: Był to początek drugiej wojny światowej w Europie. Ale jeśli szukać początków całego globalnego konfliktu, to trzeba sięgnąć co najmniej do 1931 r., kiedy wojska japońskie wkroczyły do Mandżurii. Pomimo nazwy drugą wojnę światową długo – a w pewnym sensie nadal tak jest – uważano za konflikt europejski, którego celem było powstrzymanie ekspansjonistycznych zapędów Hitlera na starym kontynencie. W swojej książce próbuję rozbić ten mit i opowiedzieć o niej jako o wydarzeniu globalnym, efekcie bardzo specyficznego porządku międzynarodowego opierającego się na rywalizacji imperiów.
Dlaczego w takim razie rok 1931 i zajęcie Mandżurii przez Japonię były tak ważne?
Był to pierwszy krok na drodze do budowy przez Japonię rozległego lądowego imperium. Wstąpiwszy na drogę ekspansji terytorialnej w Azji, Japonia znalazła się na kursie kolizyjnym ze „starymi” azjatyckimi imperiami: Związkiem Sowieckim i Wielką Brytanią. Przypomnijmy, że już w latach 30. Japończycy toczyli zaciekłe walki z Sowietami na Dalekim Wschodzie. Również w Europie jeszcze przed wrześniem 1939 r. machina wojenna poszła w ruch. W marcu 1938 r. Niemcy zaanektowały Austrię i dużą część Czechosłowacji, w kwietniu 1939 r. Włochy zaatakowały Albanię. Z tego wszystkiego wyłania się następujący obraz: na początku lat 30. zaczęły się kształtować dwa wrogie sobie obozy. Jeden tworzyły „stare” potęgi kolonialne: Wielka Brytania i Francja. Drugi to aspirujące potęgi, jak Japonia, Włochy i Niemcy, które chciały zbudować nowe imperia kosztem starych.